Dwójka
Bartosz Chmielewski
03.04.2015
"W Wielkim Tygodniu radia zakazywali"
- Czasem przed Wielkanocą chciało się posłuchać Krawczyka, ale rodzice przykręcali odbiorniki - o atmosferze świąt w Beskidzie Śląskim opowiadała Małgorzata Kiereś.
Wielki Tydzień na wsiach był czasem przeznaczonym na wyciszeniePAP/Jerzy Baranowski
Posłuchaj
-
Małgorzata Kiereś o zwyczajach wielkanocnych w Beskidzie Śląskim. Rozmawiała Anna Szotkowska (Źródła/Dwójka)
Czytaj także
W okresie Wielkiego Tygodnia na tradycyjnych beskidzkich wsiach nie można było ani tańczyć, ani słuchać muzyki. - Trzeba było pokazać, że człowiek się w tym czasie nie raduje - wyjaśniała etnografka. Moment ten nazywano "zawiązanymi dzwonami", bo nawet w kościołach nie używano tego instrumentu. - Ludzie mówili, że skoro Jezus umiera, to musi być cicho. Nie było w tym czasie nawet pogrzebów. Zmarły musiał leżeć na marach przez wszystkie dni, aż do zmartwychwstania - dodawała Małgorzata Kiereś.
Radosny akcent w atmosferze Wielkiego Tygodnia stanowiły wędrujące po wioskach marzanny, których szczególnie wypatrywały małżeństwa starające się o dziecko.
***
Tytuł audycji: Źródła
Prowadząca: Anna Szotkowska
Gość: Małgorzata Kiereś z Muzeum Beskidzkiego w Wiśle
Data emisji: 3.04.2015
Godzina emisji: 12.00
bch/mm