Logo Polskiego Radia
Dwójka
Jacek Puciato 22.10.2010

Reportaże z niejednej Turcji

"Zabójca z miasta moreli" Witolda Szabłowskiego, czyli opowieść o różnobarwnym kraju.
Fragment okładki książki Witolda Szabłowskiego Zabójca z miasta moreli.Fragment okładki książki Witolda Szabłowskiego "Zabójca z miasta moreli".źr. czarne.com.pl
Posłuchaj
  • Wojciech Szabłowski mówi o wielokulturowości Turcji
  • Wojciech Szabłowski opowiada o swojej książce "Zabójca z miasta moreli"
Czytaj także

W kolejnej audycji z cyklu "Świat młodych" z autorem książki "Zabójca z miasta moreli" Witoldem Szabłowskim rozmawiała Katarzyna Nowak.

"Zabójca z miasta moreli" to nie tytuł kryminału, a wielowątkowa opowieść o Turcji rozdartej między Wschodem a Zachodem, islamem a islamofobią, przesiąkniętej konserwatyzmem i ponowoczesnością, tęsknotą za Europą i eurosceptycyzmem. W audycji Witold Szablowski tłumaczył, że linia tego podziału między tym, co należy do kultury i myśli Zachodu, a tym, co jest typowo Wschodnie, przebiega w każdym Turku, który w swojej osobie może akceptować różne skrajności.

Najtrudniejszym przeżyciem związanym z pisaniem reportaży z Turcji była niewątpliwie podróż Szabłowskiego do wioski, w której ukamienowano kobietę. – Jechałem tam z duszą na ramieniu, nie wiedziałem zupełnie, jak z nimi rozmawiać, jak się zachować. Po czym okazało się, że ci ludzie są tak życzliwi, że zrobili sobie konkurencję, kto nas bardziej ugości, kto nam więcej herbaty przyniesie, kto ma lepsze ciastka w domu, u kogo mamy spać, u kogo mamy siedzieć z kim mamy rozmawiać – mówi Wojciech Szabłowski. Jednak ci sami ludzie odradzali reporterowi rozmowę z kobietą, która nie przestrzegała obyczajów przyjętych we wiosce.

W każdym z reportaży Szabłowskiego ważą się czyjeś losy, każdy bohater ma okazję przemówić pełnym głosem, opowiedzieć swoją historię, nierzadko zadziwiony własną odwagą, którą wyzwolił w nim polski reporter. Imigranci z Afryki, młode dziewczyny uciekające przed widmem zabójstw honorowych, Ali Ağca – to zaledwie ułamek bajecznie kolorowego, choć niekoniecznie bajkowego korowodu, który prowadzi nas w głąb Turcji, do serca narodu, który – zainfekowany europejskością – gubi swój miarowy, tradycyjny rytm. (wykorzystano inf.: czarne.com.pl)