Logo Polskiego Radia
Dwójka
Magda Zaliwska 17.05.2011

Na co (nie)warto iść do teatru

Sezon teatralny w pełni. W repertuarach teatrów pojawiają się nowe spektakle. Często jednak nie są to najlepsze realizacje. Dlaczego publiczność nagradza je gromkimi brawami?
Na co (nie)warto iść do teatrufot.sxc.hu
Posłuchaj
  • Na co (nie)warto iść do teatru
Czytaj także

Kryteria, za pomocą których można określić, czy dany spektakl teatralny jest udany, czy też nie, rozmywają się. Publiczność teatralna jest coraz bardziej podzielona. Na widowni spotykają się dwa światy – jedni nagradzają dany spektakl gromkimi brawami, drudzy śledzą przebieg akcji z zażenowaniem. – Teatr żyje dziś bez pojęcia "klapy". Przeciwstawne sądy widzów i krytyków są tak mocne, że nawzajem się unieważniają – uważa krytyk teatralny Jacek Wakar.

Gość Tomasza Mościckiego przyznaje, że z zażenowaniem oglądał "Casablancę" w reżyserii Michała Siegoczyńskiego (premiera odbyła się w Teatrze Powszechnym w Warszawie). Zdaniem gościa "Sezonu na Dwójkę" kuriozalna jest zwłaszcza druga jego część, w której aktorzy ubrani w dresy imitują seks zbiorowy, przemawia przez nich agresja. W finale jednak wszyscy rzucają się sobie na szyję, zgodnie z hasłem "niech żyje miłość". - Patrzyłem na to z zażenowaniem i wściekłością. Uważam, że jeśli twórcy chcą szokować, to powinni iść na całość. Podobne zakończenia widzieliśmy już wielokrotnie – dodaje Wakar.

Zdjęcie
Zdjęcie ze spektaklu "Casablanca" w Teatrze Powszechnym, fot: Teatr Powszechny

Ważnym spektaklem, który w kwietniu trafił do repertuary Teatru Polonia, są "32 Omdlenia" w reżyserii Andrzeja Domalika. Na scenie, obok siebie, stanęli najlepsi z najlepszych, czyli Krystyna Janda, Jerzy Stuhr i Ignacy Gogolewski. Mimo tego, że taka obsada z góry gwarantuje sukces, krytyk teatralny Przemysław Szydelski przyznaje, że miał problem z odbiorem spektaklu. - Jerzy Stuhr za bardzo się popisuje, gra głównie po to, by się podobać, wywołać śmiech, radość publiczności. Z trudem przyjmuję taki teatr – dodaje.

Zdjęcie
Zdjęcie ze spektaklu "Cyd" w Teatrze Polskim w Warszawie, fot. Teatr Polski

1 stycznia oficjalnie Teatrem Polskim w Warszawie zaczął kierować Andrzej Seweryn. Do tego czasu w repertuarze sceny przy Karasia pojawiło się już pięć nowych tytułów. Wśród nich m.in. "Szczęśliwe dni/Końcówka", "Nowy Don Kiszot" , "Polacy", "Żeglarz", a ostatnio "Cyd".

Zdaniem Jacka Wakara liczba premier potwierdza, że w Teatrze Polskim wykonywana jest ciężka praca. Przyznaje jednak, że trzy spektakle zostawiły w nim niedosyt.

– Gdy oglądałem np. "Żeglarza", miałem poczucie martwoty tego przedstawienia. To, o czym się mówi, dokładnie zostało pokazane. Miejsca na wyobraźnię widza pozostało niewiele – dodaje.

Zdaniem Jacka Wakara należy docenić to, że Andrzej Seweryn przypomina teksty, które dawno nie były obecne na deskach teatralnych. Stara się także, by te spektakle pełniły rolę edukacyjną.

-Ważne jest jednak pytanie, kto powinien je reżyserować - dodaje Wakar.

Aby dowiedzieć się więcej, wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku, który znajduje się w boksie "Posłuchaj" po prawej stronie artykułu.

(mz)