Logo Polskiego Radia
Trójka
migrator migrator 09.05.2008

Bronisław Wildstein - DOLINA NICOŚCI

Najnowsza powieść Bronisława Wildsteina - znanego publicysty i dziennikarza - ,,Dolina nicości'' o wiele mocniej niż publicystyka oświetla mroczne tajemnice III RP... Na antenie codziennie od poniedziałku do piątku ok. 11:45. Zapraszamy!

... i w bezkompromisowy sposób obnaża mechanizmy rządzące polską polityką.
Oprócz walorów literackich (autor jest laureatem nagrody Fundacji Kościerskich oraz nagrody im. Andrzeja Kijowskiego) książka zawiera bardzo przekonujący obraz współczesnej Polski. Autor wprowadza czytelnika w świat byłych agentów SB, doskonale radzących sobie w świecie biznesu i mediów, ukazuje ich zależności i powiązania z politykami i środowiskiem dziennikarskim. (z inf. Wydawnictwa M, którego nakładem ukaże się książka)

Na antenie Trójki "Dolina nicości" od 12 maja codziennie od poniedziałku do piątku ok. 11:45.
Czyta autor - Bronisław Wildstein - a powieść w wydaniu dźwiękowym przygotowali Baszka Marcinik i Wojtek Dorosz. Zapraszamy!

Informacje o książce także na stronach:
www.dolinanicosci.pl oraz www.dolinanicosci.salon24.pl

Bronisław Wildstein opowiada nam o swojej twórczości i najnowszej powieści:

Wydałem dotąd 8 książek, to jest 9-ta, z czego 5, to jest tak zwana beletrystyka. Za pierwszą, powieść pt. "Jak woda", która wyszła jeszcze w podziemiu, dostałem Nagrodę Kościelskich. Potem była druga powieść - "Brat", tom opowiadań o zdradzie i śmierci, czyli "Przypisy do Plutarcha", kolejny tom opowiadań - "Przyszłość z ograniczoną odpowiedzialnośćią" oraz powieść "Mistrz". Poza tym wydałem dwie książki eseistyczne - "Dekomunizacja, której nie było" i "Drugi dzień PRL-u" oraz tom wywiadów ze światowymi znakomitościami, który nosi tytuł "profile wieku".

"Dolina nicości" do pewnego stopnia jest - w przeciwieństwie do "Mistrza" - powieścią z kluczem. Pojawiają się postacie w drugim planie, które są postaciami z kluczem, ale generalnie - tak jak normalnie w literaturze - punktem wyjścia dla powieści i jej bohaterów jest rzeczywistość, tu i teraz. Weźmy na przykłade jeden z najbardziej znanych polskich dramatów - "Wesele". Tam mamy nie tyle postaci z kluczem, co postaci po prostu - wydawałoby się - wzięte z życia, ale dla nas w tej chwili nie ma to już większego znaczenia.
Nikt nie wie, kto to jest Czepiec... I choćbyśmy sobie zdawali sprawę, kto to jest Dziennikarz czy Poeta, czy Gospodarz - to nie ma to dla nas specjalnego znaczenia, bo są to postacie, które nabierają rangi uniwersalnej. Mam nadzieję, że moje postaci też mają taką rangę, choć niektóre z nich są bardzo mocno zakorzenione w rzeczywistości i są moją interpretacją ośób żyjących - ale tylko niektóre i z drugiego planu.
Opisując rzeczywistość "tu i teraz", rzeczywistość, której chcę oddać sprawiedliwość, jednocześnie rozumiem, że ma ona wymiar uniwersalny, że przekracza siebie, że odwołuje się do pewnych uniwersalnych spraw. W tym sensie - a będzie to z pewnością interesowało czytelników - ten nadinterpretowany często klucz ma dla mnie znaczenie drugorzędne, trzeciorzędna - a może nawet czwartorzędne...

W "Mistrzu" inspiracją była historia postaci Grotowskiego, historia teatru Grotowskiego... Teatru, który znałem i który sam w sobie stwarzał i niósł dramatyczną historię a jednocześnie był punktem wyjścia uniwersalnej refleksji. Natomiast tutaj, w "Dolinie nicości" nie ma śladu żadnej postaci z mojej biografii - albo można powiedzieć, że moja biografia jest wszędzie, tak jak mówił Flaubert o "Madame Bovary" - "...to ja", ja wymyśliłem te postaci, to sie dziej e tu i teraz, to się dzieje w środowisku dziennikarskim, to jest zakorzenione w PRL-u - jak nasza rzeczywistość, bohaterowie mają swoją przeszłość - tak jak my wszyscy mamy jakąś przeszłość z czasów PRL-u...
Nikt z bohaterów mnie nie przypomina, więc jest to o tyle zabawne, że jeśli mam tam być utożsamiany z kimkolwiek, to może z trzema lub czterema, które mają różny wiek i różne doświadczenia, których nie można odnieść do mich doświadczeń... No, może można, ale w takim sensie, w jakim mozna je odnieść również do doświadczeń wielu tysięcy Polaków.
Przypominam sobie taką zabawną historię, że w przypadku "Przyszłości z ograniczoną odpowiedzialnością", w tytułowym opowiadaniu występuje człowiek, nazywający się Benedykt Witkowski - Benek.
Potem mówiono mi, że sportretowałem siebie - to takie oczywiste, bo "on ma twoje inicjały...". Ten człowiek jest w innym wieku niż ja, ma radykalnie inne doświadczenia i myślę, że jest ode mnie całkowicie odmienny. Okazało się jednak, że dla niektórych czytelników to, że bohater ma takie inicjały jak ja, jest wystarczającym potwierdzeniem tego, iż przyznaję się, że to jestem ja. Przypuszczam, że i tym razem będzie może być podobnie...