Logo Polskiego Radia
Czwórka
Agata Mrózek 21.10.2010

Dezerter na posterunku

O "Prawie do bycia idiotą" - najnowszym albumie legendarnej formacji Dezerter - mówił w "Na cztery ręce" jej lider Robert Matera.
Okładka nowej płyty DezerteraOkładka nowej płyty Dezertera(źr dezerter.com)
Posłuchaj
  • Dezerter wraca do punk rocka?
  • Zmusić do własnego osądu
Czytaj także

– Dezerter nie chce podawać na tacy gotowego kodeksu zachowań, nie wskazuje wrogów. W tekstach chodzi raczej o zwrócenie uwagi na pewne zjawiska, zmuszenie do własnego osądu. Staramy się pytać o granice dopuszczalnych kompromisów – przekonuje wokalista i gitarzysta Robert Matera, gość Bartka Koziczyńskiego w "Dj Paśmie".

W połowie października ukazała się długo oczekiwana nowa płyta Dezertera, zatytułowana "Prawo do bycia idiotą". Czy album jest powrotem do korzeni zespołu? – Owszem, kroczymy w kierunku wyznaczonym dawno temu, ale album jest nowoczesny, pełen eksperymentów produkcyjnych. Jesteśmy tym samym zespołem, jednak nie chcemy stać w miejscu, a rozwijać się. Ta płyta ma być krokiem do przodu – podkreśla Robert Matera.

– Tytuł "Prawo do bycia idiotą" jest pełen ironii i podtekstów. Zawsze staramy się, by tytuły były nie wprost. By były prowokacją i dotyczyły granic wolności, prawa do pytań i jasnych odpowiedzi – przekonuje lider Dezertera.

Czy we współczesnym świecie, w którym nieobecność w mediach skazuje artystę na niebyt, niezależne i kontrkulturowe formacje takie jak Dezerter mają jeszcze szanse na zapełnienie koncertowych sal? – Nie dążyliśmy do osiągnięcia sukcesu komercyjnego. Nie pchaliśmy się do mediów, a mimo to fani przychodzą na koncerty i kupują płyty – podkreśla artysta. – Obraliśmy inną drogę, drogę, która gwarantuje wolność. Nic nie zmusza nas do zmiany frontu – przekonuje.

Choć od wydania poprzedniego albumu minęło 6 lat, gość Bartka Koziczyńskiego zapewnia, że przez ten czas Dezerter wcale nie milczał, nie "dezerterował". – Dziś, inaczej niż kiedyś, wiele zespołów czeka z wydaniem płyty. Nam również się nie spieszyło, mieliśmy co robić – tłumaczy. – Graliśmy koncerty w Polsce i na Zachodzie, wzięliśmy udział w festiwalu sztuki zbuntowanej w Nowym Jorku. Wydaliśmy DVD z koncertu na Woodstocku, a także składankę autorskich aranżacji "Nie ma zagrożenia. Jest Dezerter" – przypomina muzyk.

Jak podkreśla Robert Matera, impulsem do nagrania kolejnego studyjnego albumu była inicjatywa Muzeum Powstania Warszawskiego - projekt "Gajcy". - Wtedy to powstał utwór "Śpiew murów", nasza muzyczna interpretacja wiersza Tadeusza Gajcego - przypomina muzyk.

Trasa promocyjna zespołu zahaczy o Zabrze, słowackie Brno, Wrocław, a zakończy się koncertem 10 listopada w warszawskiej Stodole.

Am