Najnowszy album grupy Twilite ujrzał właśnie światło dzienne. Krążek zatytułowany "Quiet Giant", jest według członków formacji - Pawła Milewskiego i Rafała Bawirsza, bardziej dopracowany w porównaniu z ich debiutanckim wydawnictwem. – Teraz zdawaliśmy sobie sprawę, że będziemy nagrywać płytę, więc usilnie się do tego przygotowywaliśmy – podkreślali zgodnie muzycy, którzy gościli u Kasi Dydo w "Stacji Kultura".
Jak tłumaczą goście Czwórki, ich pierwszy album, który ukazał się na rynku w 2008 roku, powstał zupełnie przypadkowo w ciągu zaledwie kilku dni i nie był planowany. – Potem przeżyliśmy ogromne zdziwienie, jak okazało się, że płyta zbiera dobre recenzje – wspominają muzycy. Paweł Milewski i Rafał Bawirsz zwracają jednak uwagę na niedoskonałość tego albumy, z racji atmosfery rozluźnienia i pośpiechu, w jakim krążek powstawał.
– Wtedy nie mieliśmy ciśnienia na nagrywanie płyty. Zupełnie inaczej było w przypadku "Quiet Giant" – podkreślają goście Kasi Dydo. Paweł Milewski i Rafał Bawirsz przyznają, że dość długo zajęło im zarówno kompletowanie materiału, jak i wymyślenie aranżacji. – Na bank ta płyta jest ciekawsza i lepsza. Jest więcej gości i więcej żywych instrumentów – zwracają uwagę.
A gości na płycie Twilite pojawia się szczególnie dużo. Muzyków wsparła m. in. Billie Lindahl – wschodząca gwiazda szwedzkiego neo-folku i trębacz jazzowy Maciej Fortuna. Swoich muzycznych talentów użyczył Twilite także Drivealone, czyli Piotrek Maciejewski z Much. – On jest multiinstrumentalistą i jego udział na płycie jest znaczny – podkreślają goście "Stacji Kultura".
Więcej w rozmowie Kasi Dydo z Pawłem Milewskim i Rafałem Bawirszem. Dźwięk znajdziesz w ramce po prawej stronie.
ap
Zespół Twilite w studiu Czwórki
(fot. Bartek Bajerski)