LeBron w Miami

LeBron James w specjalnym programie na antenie amerykańskiej telewizji ESPN ogłosił swoją decyzję o przenosinach na słoneczną Florydę, gdzie razem z Dwaynem Wade i Chrisem Boshem mają zamiar stworzyć najsilniejszą drużynę w zawodowej lidze NBA, będącą w stanie zdetronizować Los Angeles Lakers.

O zawodnika Cleveland Cavaliers starało się aż sześć klubów. Szefowie Knicks kusili Jamesa stumilionową umową, a do gry w Chicago Bulls namawiał go sam prezydent Barack Obama. Ostatecznie koszykarz zdecydował się na 96- milionowy kontrakt z Miami Heat i możliwość gry u boku Dwayne Wade i Chrisa Bosha.

Tuż po ogłoszeniu decyzji telewizja pokazała kibiców w Cleveland, którzy rozdzierali koszulki z numerem 23, który nosił James i wrzucali do ognia. Inni rzucali kamieniami w billboardy przedstawiające koszykarza. W jednym z centrów handlowych na przedmieściach miasta ludzie oglądający na telebimach moment ogłoszenia decyzji, krzyknęli z zawodem "no", kiedy zawodnik powiedział, że nie zostanie w Cleveland.

>

Diametralnie inne nastroje zapanowały w Miami. Kibice na ulicach wpadali sobie w objęcia, śmiali się i wiwatowali na cześć Jamesa.

Wiadomość o transferze LeBrona Jamesa przyćmiła plotki dotyczące Marcina Gortata. Źródła zbliżone do klubu z Orlando donoszą, że polski środkowy prawdopodobnie przeniesie się do Minnesota Timberwolves. Gortat trafiłby oczywiście do dużo gorszego klubu, w którym jednak mógłby liczyć na znacznie więcej minut na parkiecie, a może nawet na grę w pierwszej piątce.