Logo Polskiego Radia
PAP
Marek Dziadukiewicz 07.04.2012

Legia coraz bliżej tytułu!

Legia Warszawa nie zachwyciła, ale wypunktowała Ruch Chorzów, zamykając Niebieskim dość poważnie wrota do tytułu mistrzowskiego, a otwierając szerzej sobie. W meczu na szczycie piłkarskiej ekstraklasy, w którym lider podejmował wicelidera, Legia pokonała Ruch Chorzów 2:0.
Piłkarze Legii WarszawaPiłkarze Legii Warszawafot. Legia Warszawa/Adam Polak

Legia do meczu na szczycie przystąpiła w mocno eksperymentalnym składzie, a zmiany wymusiło zawieszenie za kartki trzech podstawowych piłkarzy. Co więcej, poczynaniami lidera z ławki rezerwowych nie mógł kierować trener Maciej Skorża, co było skutkiem kary za odesłanie na trybuny podczas poprzedniego spotkania ligowego z Wisłą w Krakowie. Takich problemów nie miał Ruch. Jego szkoleniowiec Waldemar Fornalik nie mógł skorzystać jedynie z obrońcy Żeljko Djokmica.

Obie drużyny do gry przystąpiły z dużym respektem dla rywala, więc długo na boisku nie działo nic ciekawego. Więcej emocji, niekoniecznie sportowych, było na trybunach. W 17. minucie sędzia musiał na chwilę przerwać grę, gdy na "żylecie" rozbłysły race, a kilka petard hukowych poleciało na murawę. Najbliżej szczęścia był w pierwszej połowie Słowak Gabor Straka. W 44. minucie po składnej akcji Łukasza Janoszki i Arkadiusza Piecha otrzymał dobre podanie od tego drugiego, ale z 17 metrów posłał piłkę obok prawego słupka bramki gospodarzy.

Osiem minut po przerwie jeszcze lepszej sytuacji nie wykorzystał Maciej Jankowski. Pochodzący ze stolicy napastnik "Niebieskich" wymanewrował defensywę Legii, ale przegrał pojedynek sam na sam z jej bramkarzem. Wydawało się, że "Niebiescy" na dobre przejmą inicjatywę, ale wtedy... stracili gola. Na połowie Ruchu piłkę wywalczył Danijel Ljuboja, odegrał do Miroslava Radovica, a drugi z Serbów idealnie podał do Michała Kucharczyka, który płaskim strzałem z pola karnego pokonał Michala Peskovica. Po stracie bramki Ruch musiał zaatakować odważniej, a miejscowi mogli liczyć na kontry. Mecz nabrał rumieńców. Po zamieszaniu ze zmianą w Legii w dobrej sytuacji znalazł się Piech, ale Kuciak miał w sobotę swój dzień. Podobnie jak Ljuboja, który był aktywny przez całe spotkanie, a w 83. minucie po podaniu Tomasza Kiełbowicza zdobył drugą bramkę dla lidera i rozstrzygnął losy meczu.

Legia przerwała serię dziewięciu ligowych występów chorzowian bez porażki i zrobiła duży krok w stronę mistrzostwa Polski. Piłkarze Ruchu będą mieć smutne święta, ale porażki w Warszawie nie mogą rozpamiętywać zbyt długo, bo już we wtorek czeka ich rewanż z Wisłą Kraków w półfinale Pucharu Polski. W przypadku sukcesu - finał prawdopodobnie z... Legią.