Od momentu ruszenia „okienka transferowego” mamy 4 miesiące na decyzję co dalej z naszymi emeryturami. W przypadku wybrania OFE wymagane jest złożenie odpowiedniego wniosku. Pozostanie w ZUS nie stwarza wymogu powiadamiania jakiegokolwiek organu.
Trudny wybór
Przy okazji dyskusji na temat wyboru miedzy OFE a ZUS nie brakuje głosów, że możliwość wyboru jest tylko pozorem. W rzeczywistości nie będzie to miało wpływu na wysokość emerytury, a w najlepszym przypadku zaledwie znikomy. Wybór ZUS lub OFE ma też znaczenie, gdy zarabiamy więcej.
– Składka będąca w OFE jest inwestowana w realne aktywa. Jest to tylko 3 proc. naszych dochodów, ale pod koniec okresu gromadzenia tych środków jest to kilkadziesiąt tysięcy złotych. Są to realne pieniądze. Im większy zarobek, tym wyższe kwoty odkładane. Bezpieczeństwo OFE jest dość duże, ale jest uzależnione od koniunktury. Jednak od państwa także nie możemy być pewni wypłaty – wyjaśniał w PR24 Karol Jagliński, ekonomista.
Niepewne OFE, niepewny ZUS
OFE uzależnione są od koniunktury gospodarczej. Nie można zatem uznać, że wejście w OFE w innym okresie czasu będzie bardziej lub mniej opłacalne.
– W przypadku boomu na giełdzie OFE będą bardzo zyskiwać. Prawdopodobnie wówczas wielu ludzie będzie chciała przejść do OFE. Natomiast w przypadku krachu zaobserwuje się powrót do „bezpiecznego” ZUSu – tłumaczył Gość PR24.
Upadek ZUS
Najczarniejszy scenariusz dotyczący systemu emerytalnego zakłada upadek ZUS. Główną rolę w funkcjonowaniu ZUS odgrywa demografia, a z tym w Polsce nienajlepiej.
– Nic się nie robi w kierunku poprawy sytuacji. Nowa reforma emerytalna z lutego nie zmienia nic w działaniu części państwowej, a nawet może zwiększyć jej obciążenie. ZUS zostaje taki, jaki jest – mówił Karol Jagliński.
Ani OFE, ani ZUS nie są doskonałymi instrumentami emerytalnymi, ale podział źródła emerytury minimalizuje ryzyko jej niskiej stawki. W ogólnym rozrachunku OFE ma jednak punkt przewagi nad ZUS, ponieważ pieniądze pracują na siebie i nie są biernie składowane. Prawdopodobnie nie obędzie się jednak bez kolejnej reformy emerytalnej.
PR24/Grzegorz Maj