Rząd nie ustaje w wysiłkach, aby zminimalizować straty polskich sadowników wynikające z rosyjskiego embarga na polskie warzywa i owoce. Minister rolnictwa Marek Sawicki wystosował listy do komisarzy Unii Europejskiej z prośbą o spotkanie w sprawie rosyjskich obostrzeń.
Batalia o polskie jabłka
Do batalii o polskie jabłka włączył się marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, który wraz z prezesem Związku Sadowników, posłem Mirosławem Maliszewskim, będzie promował polskie owoce. W ocenie Bogdana Borusewicza istnieje szansa, że Komisja Europejska wesprze Polskę.
Robert Remiszewski, foto: PR24/PJ
– Cieszy postawa polityków. Jako sadownicy nigdy nie kwestionowaliśmy ich działań i dobrze, że teraz wszystko jest jasne i czytelne. Jako branża nie możemy ponosić konsekwencji politycznych działań całej Unii. Z drugiej strony wiemy, że Wspólnota jest gotowa finansowo na taką sytuację i wszystko jest kwestią wdrożenia odpowiednich procedur – mówił w PR24 Robert Remiszewski, wice prezes Związku Sadowników RP.
Straty sadowników
Pojawiają się różne dane odnośnie strat finansowych, które poniosą sadownicy z tytułu rosyjskiego embarga. Najbardziej pesymistyczne wyliczenia mówią nawet o 500 milionach euro strat i kwota ta nie jest tak bardzo odległa od rzeczywistości.
– W rekordowym obrocie handlu bezpośredniego z Rosją wyeksportowaliśmy tam ponad milion ton jabłek. W tym roku liczyliśmy na 800 tys. ton, gdyż taka jest produkcja. Rosja swoją decyzja postawiła się w trudnej sytuacji, ponieważ tak dużej i wolnej do zakupienia ilości jabłek w tej chwili na świecie nie ma. Polskie jabłko jest niezastąpione– wskazywał Gość PR24.
Nowe rynki zbytu
W związku z akcją „Jedz jabłka na złość Putinowi” wzrosło zapotrzebowanie na jabłka w sklepach. Za sprawą kampanii straty sadowników są stopniowo minimalizowane, ale równowagę finansową zapewnią dopiero nowe rynki zbytu.
– W tej chwili poszukujemy perspektywicznych rynków. Kampania reklamowa jest obecna między innymi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Sprzedaż polskich jabłek ma już miejsce w niektórych państwach Afryki i Azji, ale jako główny cel stawiamy sobie otworzenie rynku chińskiego – powiedział Robert Remiszewski.
PR24/GM