Uroczystości miały charakter państwowy. Wśród biorących w nich udział byli przedstawiciele najwyższych władz państwowych i wojskowych – prezydent Andrzej Duda, wicepremier, szef MKiDN Piotr Gliński i szef MON Antoni Macierewicz, a także m.in. p.o. szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk oraz prezes Instytutu Pamięci Narodowej Łukasz Kamiński. Pogrzebowa Msza św. w kościele świętego Karola Boromeusza rozpoczęła się o godz. 15.00.
Przewodniczył jej biskup polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek. Po zakończeniu liturgii, o godz. 16.30, kondukt żałobny, ze szczątkami majora, prowadzony przez pododdział konny w barwach 4 Pułku Ułanów Zaniemeńskich (Szendzielarz w nim służył), przemieścił się na Wojskowe Powązki.
Kondukt dotarł na Cmentarz Wojskowy na Powązkach ok. godz. 17.30. Tysiące Polaków brało udział w złożeniu trumny ppłk. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki" do grobu. Ostatniemu aktowi niedzielnych uroczystości towarzyszyła kompania reprezentacyjna Wojska Polskiego, która oddała salwę honorową na cześć Żołnierza Wyklętego.
Profesor Krzysztof Szwagrzyk z Instytutu Pamięci Narodowej, który w 2013 roku odnalazł szczątki majora w kwaterze "Ł" na wojskowych Powązkach, zaznaczył, że major miał pogrzeb, na jaki zasłużył. Dodał jednak, że coś nieodpowiednio zadziałało w naszym państwie, ponieważ szczątki majora zidentyfikowano 3 lata temu i to wtedy powinien się odbyć jego uroczysty pogrzeb.
Major Szendzielarz został zamordowany 8 lutego 1951 roku w warszawskim więzieniu przy Rakowieckiej, a jego ciało komunistyczni oprawcy wrzucili do bezimiennego dołu. Historyk, doktor Kazimierz Krajewski przypomina, że "Łupaszka" był znienawidzony przez komunistyczne władze. Zdaniem naukowca, "Łupaszka" był jednym z najlepszych dowódców antykomunistycznego podziemia, a jego oddziały były znakomicie wyszkolone i wykazywały niezłomną wolę walki, co sprawiało, że dla komunistycznych władz były wyjątkowo trudnym przeciwnikiem.
Choć major Szendzielarz przez lata walki zadawał poważne straty partyzantce sowieckiej, a później oddziałom NKWD i UB, to, jak wspomina jego szwagier Jerzy Lichtarowicz, "Łupaszka", szczególnie już po zakończeniu II wojny światowej, był w wielkiej rozterce. Lichtarowicz mówi, że z zasłyszanych rozmów wynikało, iż major nie miał skrupułów, by walczyć z oddziałami sowieckimi. Jednak nie mógł zaakceptować faktu, że ma strzelać do Polaków, którzy byli po stronie komunistów.
A miłość majora Szendzielarza, zarazem jego podkomendna, Lida Lwow-Ebrele, wspomina, że "Łupaszka" był znakomitym żołnierzem i wspaniałym, mądrym człowiekiem, który z każdym potrafił rozmawiać. Umiał też milczeć, dużo rozmyślał i lubił piosenki, choć sam nie śpiewał.
Zygmunt Szendzielarz walczył w kampanii wrześniowej jako dowódca 2. szwadronu 4. Pułku Ułanów. Od 1940 roku był w konspiracji, między innymi dowodził V Wileńską Brygadą AK, nazywaną „Brygadą Śmierci”. Od 1945 roku kontynuował walkę z narzuconymi Polsce komunistycznymi władzami. Niedawno decyzją ministra obrony narodowej, Zygmunt Szendzielarz został awansowany na stopień podpułkownika.
IAR