Jak podkreślał gość PR24, wszczęcie przez KE postępowania wobec Polski, a także Węgier i Czech, jest decyzją polityczną. – Praktycznie żadne państwo nie wywiązało się ze swoich zobowiązań. Żadnego imigranta nie przyjęła m.in. Austria. Działanie KE jest zatem podyktowane polityką, to "pałka" na niepokorne rządy – wskazywał Karol Gac.
W opinii publicysty, polski rząd nie ugnie się pod presją Brukseli. – Większość społeczeństwa opowiada się za nieprzyjmowaniem uchodźców, rząd zdaje sobie sprawę, że ma silna pozycję w negocjacjach z Komisją Europejską – komentował, sugerując przy tym, że dla Polski korzystniejsze mogłoby być zapłacenie nawet ewentualnych kar niż przyjęcie imigrantów.
– Lepiej ponieść sankcje i nie uginać się przed Brukselą niż przyjąć uchodźców. Zwłaszcza że ostateczna decyzja w tej sprawie nie zapadnie nie wcześniej niż za dwa lata – mówił dziennikarz, oceniając przy tym, że naciski na m.in. Polskę ws. relokacji migrantów pokazują słabości UE. – Wspólnota nie jest jednolitym tworem 28 państw, nie ma solidarności. W niektórych momentach rządzą najsilniejsi, w tym przypadku Francja i Niemcy – pointował.
Natomiast zdaniem Przemysława Biskupa procedura wszczęta przez KE zakończy się próbą sił. – Stawką jest czy państwa członkowskie będą miały kontrolę na indywidualną polityka imigracyjną, czy też te kompetencje będą przeniesione na rzecz UE. Formalna decyzja Rady Europejskiej jest wiążąca prawnie, ponieważ rząd Ewy Kopacz się pod nią podpisał – powiedział gość Polskiego Radia 24.
Polska, Czechy i Węgry mają miesiąc na wystosowanie odpowiedzi do Komisji Europejskiej.
Więcej w całej rozmowie.
W Polskim Radiu 24 również komentarz Anny Piłat z Instytutu Spraw Publicznych.
Polskie Radio 24/mp
__________________
Data emisji: 14.06.17
Godzina emisji: 11.15