W poniedziałek Rada postanowiła nie powoływać asesorów sądowych z listy przesłanej przez ministra sprawiedliwości. "Wobec wszystkich 265 kandydatów wyrażono skuteczny sprzeciw" - zaznaczył rzecznik KRS. Dodał, że jest to spowodowane niespełnianiem kryteriów ustawowych. Chodzi o absolwentów Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury w Krakowie, którzy pod koniec września br. odebrali akty mianowania od ministra sprawiedliwości.
- Podesłano nam niekompletne dokumenty, musieliśmy podjąć negatywne decyzje, a potem zrobiono z nas "czarnego luda", ponieważ to się dobrze sprzedaje: stara kasta wycina młodych prawników. To są bardzo dobrze wykształceni ludzie, ale nie możemy doprowadzić do tego, że będą wydawane wyroki z warunkiem nieważności – powiedział gość audycji.
Jak wskazał Waldemar Żurek kompetencje ministra sprawiedliwości, ze względu na połączenie z funkcją prokuratora są bardzo mocne względem asesora. - Proszę mi pokazać taką procedurę, kiedy po jej zakończeniu jakiś organ ma prawo sprzeciwu, a już odbiera się ślubowanie i składa się przyrzeczenie. Prawo sprzeciwu w iluzorycznym terminie jednego miesiąca to jest postawienie całej procedury na głowę – tłumaczył gość Polskiego Radia 24.
Zgodnie z uchwaloną 11 maja br. nowelą kilku ustaw minister sprawiedliwości dokonuje mianowania na stanowisko asesora na czas nieokreślony. KRS ma natomiast prawo do sprzeciwu wobec powierzenia asesorowi obowiązków sędziego. We wtorek KRS uzasadniła decyzję brakami formalnymi, m.in. brakiem zaświadczeń lekarskich i psychologicznych. - Wyobraźmy sobie sytuacją, że ktoś sprzedaje w sklepie spożywczym i musi mieć badania sanepidu. Ten, który wpuszcza go za ladę bez aktualnych badań ponosi odpowiedzialność - tłumaczył Żurek.
Więcej w nagraniu.
Gospodarzem audycji był Piotr Wąż.
Polskie Radio 24
_____________________
Data emisji: 2.11.17
Godzina emisji: 16.45