Naruszenie reguł postępowania zawodowego, które w konkretnym przypadku, na podstawie doświadczeń nauki i praktyki, nakazuje konkretne zachowanie lekarza. Wedle tych przesłanek stwierdza się błąd w sztuce lekarskiej. Pacjent, który padł ofiarą błędu lekarskiego, może otrzymać odszkodowanie lub zadośćuczynienie. Jednak okazuje się, że granica między błędem lekarskim a niedopatrzeniem jest bardzo cienka.
- Kluczowym dowodem w tego typu sprawach są opinie biegłych specjalistów z zakresu określonej dziedziny. Jeśli taka opinia zawiera wszystkie niezbędne elementy wynikające z kodeksu postępowania karnego, jest sporządzana na podstawie całego materiału dowodowego, czyli dokumentacji medycznej, zeznań świadków oraz wyjaśnień oskarżonych to wtedy jest opinią kompleksową. Będzie ona stanowić podstawę do orzeczenia o błędzie czy zaniedbaniu – tłumaczyła w PR24 mecenas Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska, prawnik.
Procesy dotyczące błędów w sztuce lekarskiej trwają bardzo długo, co wynika ze stopnia skomplikowania sprawy. Czasami werdykt orzekany jest dopiero po latach.
- Długotrwałość nie jest domeną procesów lekarskich. Skomplikowane sprawy trwają dłużej. Procesy w Polsce trwają niekiedy lata, ale wynika to z tego, że sędzia prowadzi równolegle wiele spraw. Procesy lekarskie są wyjątkowo złożone, a konieczność przeprowadzenia szeregu czynności dowodowych połączona często z nieobecnością stron wpływa na czas postępowania – mówiła w PR24 sędzia Dorota Radlińska, Sąd Warszawa Śródmieście.
W przypadku zaistnienia błędu w sztuce lekarskiej należy szukać porady u adwokata, który pomoże sporządzić odpowiedni akt skargi. Następnie dokument składa się w prokuraturze, ale nie oznacza to jeszcze rozpoczęcia sprawy, a tym bardziej korzystnego rozstrzygnięcia dla poszkodowanego.
- Po zebraniu dokumentacji sprawa nabrała rozpędu. Biegli sądowi wykazali błędy i zaniechania lekarzy, ale w składzie zabrakło kardiologa. Uznano, że mama była osobą starszą i zmarłaby nawet w przypadku niepopełnienia błędów. Zaniosłam do adwokata odwołanie o zmianę składu orzekającego, ale odmówiono mi, argumentując, że nie ma powodu, aby sąd zajmował się sprawą, której zespół poświęcił już dużo czasu. Otrzymałam identyczną opinię jak poprzednio – powiedziała w PR24 Halina Cichomska, córka zmarłej w wyniku błędnej diagnozy.
PR24/Grzegorz Maj