Werbowanie ludzi do wyłudzania zasiłków socjalnych i kredytów, zmuszanie do żebractwa na ulicach i drobnych kradzieży w supermarketach - przestępcy są coraz bardziej innowacyjni.
Skuteczna walka z handlem ludźmi, zaczyna się już od litery prawa. Z raportu GRETA, czyli raportu Głównych Ekspertów Rady Europy, który ocenia, jak poszczególne kraje radzą sobie z wdrażaniem dyrektyw rady europy odnośnie ochrony świadków handlu ludźmi:
- W 2010 wprowadzono w Polsce zmiany w kodeksie karnym, które definiowały zjawisko handel ludźmi. Wydaje się, że te zmiany są dobre. Jeśli chodzi o instrumenty radzimy sobie nieźle. Choć to, że mamy dobre narzędzia, nie oznaczy, iż skutecznie zwalczamy problem - wyjaśniała w Polskie Radiu 24 Bogumiła Jabłecka, analityk Instytutu Spraw Publicznych.
Każdy z nas może być narażony na handel ludźmi. Według statystyk w grupie największego ryzyka są młode kobiety, które mają problemy rodzinne i finansowe:
- Ważne jest, abyśmy czytali ogłoszenia i racjonalne podejmowanie decyzji. Jeżeli widzimy ogłoszenie "młoda kobieta do pracy, jako kelnerka w Holandii, bez znajomości języka" musi to budzić nasze podejrzenia. Bo dlaczego kelnerka musi być młoda i nie znać języka, skoro jest to jej podstawowe narzędzie prac - przestrzegała Bogumiła Jabłecka.
Prostytucja nie jest jednak jedyną formą handlu ludźmi. Zalicza się do tego również praca przymusowa, wykorzystywanie do żebractwa i wyłudzeń świadczeń socjalnych, ale również handel ludźmi do pobierania narządów, chociaż ten ostatni typ nie jest taki prosty:
- Nie możemy wybrać kogoś na ulicy do transplantacji nerki. Konieczna jest zgodność tkankowa, dopasowanie odpowiedniej grupy krwi, pobieranie leków immunosupresyjnych, aż do odrzucenia narządów. Dlatego mity o człowieku, który budzi się w hotelu, w wannie z lodem bez nerki są zupełnie irracjonalne - zapewniała Bogumiła Jabłecka.
PR24/PK