Zaalarmowane doniesieniami o wypadku Benedykta XVI trzy włoskie zakonnice chciały na własne oczy przekonać się, w jakim stanie jest papież. Tak się spieszyły do Aosty, gdzie papież był w szpitalu, że zatrzymała je drogówka i siostrze siedzącej za kierownicą odebrała prawo jazdy.
Samochód, którym jechały zakonnice, pędził z prędkością 180 kilometrów na godzinę - o 50 więcej niż pozwalają przepisy. Policjanci byli nieco onieśmieleni faktem, że złamała je siostra zakonna. Na uwagę, że nie powinna tego robić, odpowiedziała: "Synku, masz rację, ale spieszy nam się, bo niepokoimy się o stan zdrowia papieża".
Tłumaczenie to nie przekonało jednak stróża porządku. 56-letnia zakonnica zapłaciła mandat w wysokości 375 euro i na miesiąc pożegnała się z prawem jazdy. Za kierownicą siadła druga z pasażerek. Jeżeli dalszą drogę zakonnice przebyły z przepisową prędkością, nie zastały już Benedykta XVI w Aoście i nie pozostało im nic innego, jak jechać do miejscowości Romano Canavese, gdzie jutro spotka się z wiernymi w południe na Anioł Pański.