Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
migrator migrator 11.05.2010

Skan mózgu dowodem w sądzie? Na razie to ryzykowne

Obrazowanie mózgu mogą mieć zastosowanie jako wykrywacz kłamstw. Na razie jednak technika ma zbyt wiele wad, by móc stosować ją na sali sądowej – ostrzegają amerykańscy naukowcy.

Skanowanie aktywności mózgu budzi nadzieje wielu kryminologów, jako narzędzie, które może wskazać czy sprawca lub świadek kłamie zeznając. Naukowcy podchodzą jednak do tej techniki ostrożnie – na tym etapie jej rozwoju przestrzegają przed stosowaniem skanów w sądzie np. jako dowodu.

Eksperyment z fotografiami


Neurobiolodzy z Uniwersytetu Stanforda w Kalifornii przeprowadzili próbę, która dowiodła, że skan mózgu wciąż nie jest dobrym testem na prawdomówność.

Badacze pokazywali 16 ochotnikom setki twarzy z internetowej bazy zdjęć. W następnej fazie badani oglądali część nowych fotografii i część tych, które widzieli już wcześniej. Jednocześnie podłączeni byli do urządzenia fMRI (funkcjonalny rezonans magnetyczny). Odpowiadali na pytania, czy rozpoznają daną twarz, czy też nie.

Skany wskazują kłamcę i wspomnienia


Następnie program komputerowy analizował dane z fMRI. W większości wypadków pozwalały one stwierdzić, czy badani postrzegali widzianą twarz jako nową czy jako znaną. Można było tez ustalić, czy rozpoznaniu twarzy towarzyszą jakieś wspomnienia. Badacze byli też w stanie wskazać, kiedy ktoś kłamie.

Zdarzały się jednak pomyłki. Technika nie pozwalała także rozróżnić pomiędzy tymi osobami, które faktycznie rozpoznały czyjąś twarz i tymi, którym tylko wydawało że ją już widzieli.

Niewykluczone również, że skaner można oszukiwać. Jak tłumaczył szef zespołu dr Jesse Rissman, aby rzucić na kogoś cień podejrzeń, świadek mógłby patrząc na zdjęcie tej osoby myśleć o swojej przeszłości. A jeśli chciałby osłonić kogoś od podejrzeń, mógł skoncentrować się na innym zdjęciu.

ag, BBC News/NYT