Logo Polskiego Radia
Trójka
Bartosz Chmielewski 04.08.2010

Mocne uderzenie z 30 watów

Grało się na gitarach marki Jolana i wzmacniaczach zrobionych z radia Tatry - tak muzycy grupy Czerwono Czarni wspominają początki rock'n'rolla w Polsce.
Posłuchaj
  • Mocne uderzenie z 30 watów
Czytaj także

Kto nie grał w Czerwono Czarnych, ten muzyk jest marny - takie powiedzenie przed laty ukuł klawiszowiec grupy Ryszard Poznakowski odnosząc się do niezwykle dużej rotacji wykonawców w zespole. Przez Czerwono Czarnych, jedną z najważniejszych grup big bitowych lat 60., przewinęło się ponad 70 artystów. Wśród nich tak niezapomniane głosy jak Michaił Burano, Jacek Lech, Helena Majdaniec, Karin Stanek i zmarła przed kilku dniami Kasia Sobczyk.

O pionierskich czasach polskiego big bitu, w audycji Klub Trójki Jerzemu Sosnowskiemu opowiadali inni Czerwono Czarni, Wojciech Gąssowski, Ryszard Poznakowski oraz tekściarz Krzysztof Dzikowski.

- Kiedyś koncerty, brzmiały o wiele ciszej - wspominają muzycy. Cały zespół podłączał się pod 30 watowy wzmacniacz, a publiczność zatykała uszy.

Jak poznałem Kasię Sobczyk? - muzycy wspominają zmarłą wokalistkę.

"Bardzo popieraliśmy wyroby polskiego monopolu spirytusowego" - czyli słowo o życiu polskiego rock'n'rollowca w latach 60.

Franciszek Walicki wymyślił termin big bit na określenie rock'n'rolla, żeby uniknąć konfrontacji z ówczesną cenzurą.

W dramaturgii koncertu istotną rolę odgrywał kapłan estrady, czyli konferansjer.

W tamtych czasach muzycy zarabiali około 150 zł za minutę nagrania.

W latach 70. w big bit uderzył meteoryt tunguski i zespoły zaczęły wymierać.