Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
migrator migrator 02.11.2009

Maciej Grzywacz - "Fourth Dimension"

Nowy zespół – nowe możliwości. Maciej Grzywacz na swojej trzeciej autorskiej płycie "Fourth Dimension" prezentuje się z trzema nowymi twarzami w kwartecie, choć są to muzycy o już uznanej renomie.

Nowy zespół – nowe możliwości. Maciej Grzywacz na swojej trzeciej autorskiej płycie "Fourth Dimension" prezentuje się z trzema nowymi twarzami w kwartecie, choć są to muzycy o już uznanej renomie. Maciej Obara na saksofonie, Michał Barański na kontrabasie i Łukasz Żyta na perkusji pozwolili liderowi podpisać się pod albumem, który ucieka przed łatwą kategoryzacją. Gitarzysta oscyluje w solowych partiach gdzieś pomiędzy Ralphem Townerem a Johnem Scofieldem, a we wspólnej grze z Maćkiem Obarą przypomina mi pomysłowością Johna McLauglina. Atmosfera na płycie momentami zbliża się do tej tworzonej przez skandynawskich mistrzów, jak choćby trio Bobo Stensona, czego doskonałym przykładem jest wyciszone "At the biginning". Nie oznacza to wcale, że osiem kompozycji to poruszanie się na granicy ciszy. Nic z tych rzeczy. Nie po to Grzywacz poprosił o wsparcie Maćka Obarę, żebyśmy odtwarzali klimaty ECM-u. Gra saksofonisty nie jest tak drapieżna, jak to często prezentuje na koncertach, ale i tak na atmosferze płyty odznacza się jego ostry postbopowy pazur. Obara nie nadużywa jednak siłowego grania i równie dobrze prezentuje się w wyciszonych partiach. Na dokładkę na "Fourth Dimension" otrzymujemy kilka eleganckich duecików Barańskiego z Żytą, a perkusista przez cały czas prezentuje całą gamę różnorodnych zagrań i umiejętnie kształtuje tempo, co znacznie uatrakcyjnia solowe popisy duetu Grzywacz – Obara. Mam nadzieję, że ten pierwszy zechce utrzymać taki skład kwartetu, "Fourt Dimension" jest dowodem na to, że muzycy ci mają jeszcze dużo do powiedzenia.

Olga Spasojewska

tagi: Jazz