Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Emilia Iwanicka 20.05.2013

Wspólne konta, spadki, odpowiedzialność za zadłużenia

Chcecie zaciągnąć wspólny kredyt, założyć wspólne konto, przejąć spadek, choć nie żyjecie w formalnym związku? W wielu sytuacjach nie ma to znaczenia, ale bywa też poważną przeszkodą.

Banki są instytucjami generalnie otwartymi na najróżniejsze sytuacje życiowe. Zaciągnięcie wspólnego kredytu przez dwie osoby ze sobą w żadne sposób niespokrewnione i nie przebywające w związku małżeńskim to dziś żaden problem.
– A jednak trzeba być bardzo uważnym przy wyborze banku. Nie wszystkie bowiem podchodzą do dwóch niespokrewnionych osób w taki sam sposób przy wyliczaniu zdolności kredytowej – przestrzega Halina Kochalska z Open Finance.
Kredyt bez ślubu
Rzecz w tym, że osoby po ślubie z założenia prowadzą wspólne gospodarstwo domowe, co oznacza, że w rubryce „koszty stałe” wpisywany jest jeden czynsz czy rachunki dla jednego dostawcy prądu. W przypadku osób mieszkających razem, ale niemających ślubu, może być różnie. – Większość instytucji uwzględni zapewnienie o wspólnym życiu i policzy koszty utrzymania nieformalnego związku jako jednego gospodarstwa domowego. Ale znajdą się też takie banki, które kredytu udzielą, ale uwzględnią koszty utrzymania dwóch gospodarstw domowych – zastrzega ekspertka. To kolosalna różnica, szczególnie w przypadku osób, które znajdują się na granicy zdolności kredytowej: inna zdolność kredytową mają bowiem dwie osoby z kosztami utrzymania gospodarstwa domowego w wysokości 1000 zł, a co innego, gdy takie koszty wzrosną do 2000 zł. W skrajnych przypadkach bank może nawet odmówić udzielenia kredytu. Z pewnością atutem w rozmowach z bankiem będzie wspólne zameldowanie pod jednym dachem, a czasem wystarczy pisemna deklaracja, że kupowana nieruchomość będzie wspólnym domem. Niektóre banki – choć wciąż nie wszystkie – potraktują tak również osoby tej samej płci.
Banki otwarte są także na wiele innych sytuacji: np. taką, że kredyt mieszkaniowy wezmą więcej, niż dwie osoby – cztery, a nawet sześć, jednak żyjące w przynajmniej trzech gospodarstwach domowych. To logiczne podejście, bo przecież można kupić nieruchomość nie tylko po to, by w niej zamieszkać, ale także po to, by np. zarabiać na jej wynajmie. Jest to korzystne dla banku, bo im więcej osób zaciąga kredyt, tym łatwiej upomnieć się o ewentualne niezapłacone raty. Ale uwaga! Ważny jest wiek kredytobiorców. – Bank zawsze bierze pod uwagę wiek najstarszej z osób ubiegającej się o kredyt. Tak więc zaciąganie go z babcią nie ma dużego sensu – zaznacza Halina Kochalska.
Wspólne konto to norma
Niczym niezwykłym nie jest wspólne konto dla osób ze sobą niespokrewnionych. Założenie go w banku to czysta formalność. Przy czym albo założymy konto dla dwóch osób, albo podpiszemy pełnomocnictwo do użytkowania konta dla drugiego z partnerów. W pierwszym przypadku partnerzy mają równy dostęp do zawartych na koncie środków, stają się współwłaścicielami rachunku i dysponują nim na równych prawach.
– W każdej chwili jeden z partnerów może wypłacić całość umieszczonej na koncie kwoty, udzielać pełnomocnictw, wnioskować o limit kredytowy, wydanie kart płatniczych czy złożyć wniosek o blokadę środków – mówi Halina Kochalska.
Konto jednej osoby z pełnomocnictwem dla drugiej oznacza, że uprawnienia jednego z partnerów mogą zostać ograniczone: nie pozwala np. na zamknięcie konta przez uprawomocnionego partnera, na udzielanie dalszych pełnomocnictw czy wydawanie mu kart płatniczych.
– W przypadku osoby upoważnionej do konta można złożyć dyspozycję dla drugiej osoby na wypadek naszej śmierci. Dyspozycję na wypadek śmierci w kwocie nie wyższej niż 82,16 tys. zł (dwudziestokrotność przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku) można złożyć tylko na rzecz członków rodziny – wstępnych, zstępnych i rodzeństwa. Niestety nie można złożyć takiej dyspozycji na rzecz osoby niespokrewnionej. Dobrym pomysłem jest więc posiadanie wspólnych kont – podkreśla ekspertka.
Co ważne, kwota z dyspozycji na wypadek śmierci, zgodnie z prawem bankowym, nie wchodzi do tzw. masy spadkowej do podziału pomiędzy spadkobierców.
Co jednak istotne: kto chce dziedziczyć majątek, co do zasady dziedziczy też ewentualne długi zmarłego. Tu dla partnera ze związku nieformalnego pojawia się korzyść: w przypadku małżeństw bank ma prawo domagać się spłaty np. rat kredytu od żyjącego małżonka, jednak nikt nie pociągnie do spłaty zadłużenia partnera ze związku nieformalnego.
Pożyczka jak od obcego
Osoby blisko spokrewnione lub po ślubie mogą sobie przekazywać dowolne kwoty w ramach pożyczek bez obawy, że część będą musieli oddać fiskusowi w ramach podatku od czynności cywilno-prawnych (PCC). Znalazłeś okazyjnie samochód na giełdzie, ale brakuje ci kilka tysięcy, by go kupić? Poproś tatę.
– Małżonkowie i osoby z tzw. zerowej grupy podatkowej (rodzeństwo, rodzice, dzieci, ale nie teściowie!) mogą przekazywać sobie dowolne kwoty i nie zapłacą podatku od takich darowizn – zaznacza Przemysław Hinc, doradca podatkowy w PJH Doradztwo Gospodarcze. – Partnerzy w związku nieformalnym nie zapłacą PCC tylko w sytuacji, gdy kwota pożyczki jest niższa od 5 tys. zł i to w trzech kolejnych latach – podkreśla.
Taka sytuacja dotyczy też spadków – osoby niespokrewnione po śmierci partnera muszą zapłacić podatek od przekazanego im w spadku mieszkania.
Michał Opala





tagi: