Logo Polskiego Radia
IAR
Agnieszka Kamińska 05.09.2012

Komisja Europejska: Gazprom zawyżał ceny gazu

Ceny gazu dla firm w Europie Zachodniej były niższe od tych w środkowo-wschodniej części kontynentu.
Komisja Europejska: Gazprom zawyżał ceny gazuPAP/EPA/SERGEI ILNITSKY

Zawyżanie przez Gazprom cen gazu dla firm w Europie Środkowo-Wschodniej było jednym z powodów rozpoczętego przez Brukselę dochodzenia przeciwko rosyjskiemu gigantowi. Rzecznik Komisji Europejskiej Antoine Colombani potwierdził podejrzenia Brukseli co do łamania przez Gazprom unijnych zasad i dzielenia unijnego rynku gazowego.

- Podczas kryzysu gospodarczego zauważyliśmy, że ceny gazu rosły, mimo że nie było popytu na surowiec. Chcemy zagwarantować otwarty i konkurencyjny rynek gazowy zarówno dla państw z Europy Środkowej i Wschodniej jak i Zachodniej. Robimy to nie tylko ze względu na bezpośrednich klientów Gazpromu, ale też i konsumentów - dodał rzecznik Komisji. Okazało się bowiem, że na Zachodzie gaz był tańszy niż w rejonie Europy centralnej.
Unijni urzędnicy, z którymi rozmawiała korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka mówili, że Bruksela zdecydowała się na rozpoczęcie dochodzenia, bo chce zapewnić sprawne funkcjonowanie jednolitego rynku gazowego. Jeśli potwierdzą się podejrzenia, że Gazprom nadużywał dominującej pozycji na rynku, będzie musiał zrezygnować z monopolistycznych praktyk, nieuczciwego zawyżania cen i utrudniania swobodnego przepływu gazu między państwami. To może w konsekwencji doprowadzić do spadku cen gazu. Ponadto Komisja może ukarać rosyjskiego giganta grzywną do 10 procent jego rocznych przychodów.

Indeksacja kontraktu i zakaz reeksportu

W środę KE potwierdziła, że dochodzenie dotyczy tylko Gazpromu, a nie spółek współpracujących z koncernem w regionie. - Badamy kilka aspektów możliwych zachowań Gazpromu, które łamią zasady konkurencji. Jednym z tych elementów są ewentualne, niesprawiedliwe warunki cenowe - powiedział w środę polskim dziennikarzom rzecznik KE ds. konkurencji Antoine Colombani.

Wyjaśnił, że chodzi o indeksację - połączenie cen gazu w kontraktach z Gazpromem z ceną ropy - którą zawiera także polski, długoterminowy kontrakt na dostawy gazu z Rosji. W lutym br. kupujący błękitne paliwo od Gazpromu polski PGNiG złożył w Trybunale Arbitrażowym w Sztokholmie pozew przeciw Gazpromowi i jego spółce Gazprom Eksport, domagając się zmiany zasad ustalania cen gazu.

- To (indeksacja) może prowadzić do polityki cenowej, która jest odizolowana od podstawowych czynników rynkowych: podaży i popytu na gaz. I rzeczywiście, obserwowaliśmy w trakcie ostatniego kryzysu gospodarczego, że ta indeksacja może prowadzić do cen gazu, które nie odpowiadają spadkowi popytu - powiedział rzecznik.

Dodał, że KE chce zapewnić, by "zarówno kraje w Europie Środkowo-Wschodniej, jak i kraje w zachodniej Europie korzystały z otwartego i konkurencyjnego rynku".

Przyznał też, że KE bada klauzulę zawartą w niektórych kontraktach Gazpromu z krajami Europy Środkowo-Wschodniej, zakazującą im reeksportu gazu przesyłanego z Rosji. Taką klauzulę w długoterminowej umowie gazowej z Rosją zniosła Polska w czasie negocjacji gazowych z 2010 r., w które zaangażowana była KE. "Restrykcje eksportowe i inne praktyki mogą ograniczać wolny przepływ gazu pomiędzy krajami, który powinien mieć miejsce na wolnym i konkurencyjnym rynku" - powiedział Colombani.

Zakaz reeksportu gazu utrudniał przesyłanie gazu między krajami w Europie Środkowo-Wschodniej w czasie kryzysów gazowych, gdy Rosja wstrzymywała tranzyt gazu przez Białoruś lub Ukrainę. Ostatni kryzys gazowy wystąpił na przełomie 2008 i 2009 r.

We wrześniu ubiegłego roku, gdy przeprowadzano inspekcje m.in. w spółkach współpracujących z Gazpromem w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, KE nie wykluczała, że i one mogą być wzięte pod lupę, gdy będzie podejrzewać, że są one zaangażowane w antykonkurencyjne praktyki Gazpromu. Wówczas inspektorzy KE odwiedzili m.in. PGNiG, państwowego operatora gazociągów przesyłowych Gaz-System i polsko-rosyjską spółkę EuRoPol Gaz, właściciela polskiego odcinka tranzytowego gazociągu jamalskiego do Niemiec.

- To jest dochodzenie w związku z podejrzeniami o możliwe nadużycia dominującej pozycji rynkowej przez jedną firmę, Gazprom. Gdy firma ma dominującą pozycję na rynku, nie powinna nadużywać tej władzy, to jest zakazane przez traktat UE. I o to chodzi w tym dochodzeniu. Jeśli to zachowanie będzie potwierdzone (...), to wtedy bezpośredni klienci (Gazpromu), operatorzy przesyłu gazu w krajach UE mogą być ofiarami tego zachowania i nie są celem tego dochodzenia - zapewnił Colombani.

IAR/PAP/agkm

Dzień na zdjęciach >>>