Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Anna Borys 04.10.2013

Na Wall Street spadki, USA zbankrutuje?

Akcje na Wall Street w czwartek lekko spadały po najnowszych danych z amerykańskiego rynku pracy.
Kongres USA. Konferencja prasowa prezentująca stanowisko partii republikańskiej w sprawie kryzysuKongres USA. Konferencja prasowa prezentująca stanowisko partii republikańskiej w sprawie kryzysu PAP/EPA/SHAWN THEW

W centrum uwagi inwestorów pozostaje Waszyngton, gdzie politycy nie mogą dojść do porozumienia, które zakończyłoby częściowy paraliż instytucji rządowych w USA.

Na zamknięciu Dow Jones Industrial spadł o 0,90 proc., do 14.996,48 pkt.
S&P 500 stracił również 0,90 proc.. Nasdaq Comp. spadł o 1,07 proc..

Strzelanina i dług

Pod koniec sesji nerwowość wśród inwestorów spowodowała informacja o strzelaninie w pobliżu Kapitolu, gdzie znajduje się siedziba Kongresu.
W centrum uwagi pozostają zmagania polityków wokół prób wypracowania porozumienia w celu podniesienia limitu zadłużenia. Przedłużający się pat coraz mocniej odbija się na notowaniach akcji, tym bardziej że nie brakuje mocno pesymistycznych wypowiedzi w tej sprawie.

- Wchodziliśmy w okres niewypłacalności państwa z przekonaniem, że problemy zostaną rozwiązane zapewne w ciągu trzech dni. Teraz mamy ten dzień trzeci, a nie jesteśmy nawet odrobinę bliżej porozumienia niż w niedzielę. Wraz z upływem czasu i brakiem perspektyw na jakiś kompromis, nastroje będą coraz bardziej nerwowe, a inwestorzy będą dyskontować najbardziej negatywny scenariusz, łącznie z niewypłacalnością papierów skarbowych amerykańskiego rządu - uważa Art Hogan, dyrektor zarządzający Lazard Capital Markets.

- Myślę, że powoli ludzie zaczynają podnosić powieki ze zdumienia. Im dłużej będzie to trwało, tym inwestorzy będą coraz bardziej zdenerwowani. A kiedy ludzie działają pod wpływem złych emocji, to najpierw sprzedają akcje, a dopiero potem zadają pytania - dodał Joseph Saluzzi, partner z Themis Trading LLC.

Dzień prawdy

17 października zostanie osiągnięty dopuszczalny limit zadłużenia. Jeśli do tego dnia pułap nie zostanie podniesiony dojdzie do bezprecedensowego ogłoszenia przez Stany Zjednoczone niewypłacalności państwa.

Według ekonomistów, może to spowodować ostry spadek wartości dolara, wzrost stóp procentowych i blokadę kredytowych rynków. Departament Skarbu ostrzega, że skutki niewypłacalności mogą być dla kraju gorsze od kryzysu z 2008 roku.
Zgoda na podniesienie limitu zadłużenia, podobnie jak uchwalenie budżetu, zależy od republikańskiej większości w Izbie Reprezentantów. Republikanie uzależniają ją od ustępstw w sprawie reformy systemu ubezpieczeń zdrowotnych. W tej sprawie Barack Obama ustępować jednak nie zamierza.

abo