Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Paweł Klocek 21.08.2011

"Śmieszy mnie Marcin Gortat"

W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej", słynący z "ciętego języka" Radosław Hyży przedstawił swoją niepochlebną opinię na temat polskiej koszykówki.
koszykówka Polskakoszykówka Polskafot. East News

Gazeta Wyborcza: Dlaczego kochany przez kibiców i media Radosław Hyży milczał przez blisko dwa lata?

Radosław Hyży: Nie ma w tym nic szczególnego. Wyjechałem do Czech i nie chciałem rozmawiać z prasą, bo o polskiej koszykówce nie miałem po co. Przecież krajowych rozgrywek nie widziałem. Pewne rzeczy mnie bolały, pewne bym zmienił, ale nie miałem na to żadnego wpływu. Chciałem też trochę odpocząć i naprawdę było fajnie. A bolało mnie wiele spraw. Począwszy od tego, jak dwa lata temu zorganizowaliśmy Eurobasket 2009, aż po sytuację w lidze.

Dlaczego Panu nie podobał się EuroBasket 2009?

- Związek uważał, że wszystko było zrobione ok. Kibice mieli się pchać na hale, organizacja miała być super, a to nie było tak jak ja tego oczekiwałem. Nie podobało mi się podejście związku graczy, trenera. Uważam, że to był pełny minimalizm. Szkoleniowiec dostał zadanie wyjścia z grupy, a przecież z tymi zawodnikami cele powinny być inne. Myślę, że nawet ćwierćfinał. Wszyscy krytykowali trenera Urlepa jak graliśmy w Hiszpanii w 2007 roku. Ludzie zapominają, że Muli Katzurin miał czterech więcej zawodników i to pierwszopiątkowych. Moim zdaniem my graliśmy lepiej, staraliśmy się. W Polsce były gwiazdy, myślałem, że kibice, dziennikarze będą na nich naciskali, żeby grali o coś sensownego. Mistrzostwa przeszły trochę bez echa.

To jakiego trenera powinna mieć reprezentacja? Czy Ales Pipan to dobry wybór?

- Przed sezonem powiedziałem, że Ales Pipan to dobry wybór, przy założeniu, że będzie Gortat, Lampe, Logan lub Kelati. Przy takich zawodnikach jakich posiadamy, musimy mieć trenera z wielkim doświadczeniem prowadzenia zespołów narodowych. Mnie boli jednak co innego, to że drugim szkoleniowcem jest trener Starcević. Boli mnie też to, że dyrektorem sportowym jest Walter Jeklin. I serce krwawi mi z tego powodu. Takiego kandydata trzeba sobie wychować, a ja uważam, że dyrektorem sportowym reprezentacji powinien być były reprezentant. A wiemy kto rządzi przy federacji - sędziowie. Jak to będzie Polski Związek Sędziów, to niech i tak będzie, ale to jest Polski Związek Koszykówki. Kiedyś z ciekawości sprawdziłem kto jest prezesem federacji włoskiej i jest to były zawodnik.

Wspomniany przez Pan Gortat nie zagra, bo nie chce stracić kontraktu w NBA, na który pracował bardzo długo.

- Mnie w ogóle to Marcin nieco śmieszy. Albo ma złych doradców, albo jest naiwny. Na początku sprzedawał się jako obrońca reprezentacji, taki co zrobi wszystko dla kadry. Pieniądze są bardzo ważne i pewnie będąc na jego miejscu, nie mając swojego charakteru, zrobiłbym tak samo. Ale jak się mówi, że ojczyzna jest ważna, to niech się tego trzyma. Nie można kochać jednego, drugiego i trzeciego klubu i całować kolejne herby. Nie znoszę tego. Tak samo jest z reprezentacją, skoro się do czegoś zdeklarował, to niech się nie wycofuje. Ja na miejscu Marcina powiedziałbym chyba, że kariera zawodnicza jest na tyle krótka, że pieniądze są ważne, mówiłem tak o kadrze, ale zmieniłem zdanie bo jestem starszy i mam przed sobą jeszcze sporo życia. Tylko to o zmianie zdania właśnie mi się nieco kłóci i jest elementem, który mi się w Marcinie nie podoba. Wszyscy wiedzą jaki jestem, zawsze mówiłem szczerze co sądzę, źle na tym czasem wychodziłem, ale żyłem w zgodzie z samym sobą.

Wspominał Pan o lidze. Co w niej było nie tak?

- Na przykład to, że jest coraz więcej zagranicznych trenerów w Tauron Basket Lidze. A związek nie reaguje. Mówiłem kiedyś prezesowi Ludwiczukowi, że we Francji jest tak, że można mieć zagranicznego trenera, ale klub musi wtedy za to zapłacić. Nasze kluby tłumaczą, że nie ma kogo wziąć do ekstraklasy na pierwszego szkoleniowca. I w ten sposób w tym roku mamy 7 lub 8 trenerów Polaków. Ale im trzeba dać szansę inaczej będziemy narzekać na to tak jak w tym momencie.

Radosław Hyży karierę zawodniczą rozpoczynał w zespole Noteci Inowrocław, później grał w Unii Tarnów i Czarnych Słupsk. Następnie wyjechał do Francji – przez kolejne dwa sezony reprezentował JDA Dijon. Potem dołączył do występującego wówczas w Eurolidze Śląska Wrocław, z którym w sezonie 2003/2004 zdobył wicemistrzostwo Polski, a także Puchar Polski.

W Śląsku występował do końca sezonu 2004/2005, po czym przeszedł do Turowa Zgorzelec. W sezonach 2004/2005 oraz 2005/2006 został wybrany do Meczu Gwiazd PLK. Po jednym sezonie w Turowie powrócił do Śląska, którego barwy reprezentował przez kolejne dwa sezony, dwukrotnie zdobywając brązowy medal PLK. W sezonie 2008/2009 grał w Baskecie Kwidzyn, a następnie w chorwackim zespole KK Kastela.

Od sezonu 2009/2010 występował w czeskim BK Prostejov, z którym zdobył wicemistrzostwo Czech. Był także reprezentantem Polski – w 2007 roku grał na mistrzostwach Europy w koszykówce. Aktulanie jest zawodnikiem drugoligowego WKS Śląsk Wrocław.


pk, Gazeta Wyborcza, Sport.pl