Logo Polskiego Radia
PAP
Paweł Słójkowski 04.12.2013

Makowski: to najlepsze siatkarki, jakie w tym momencie mogą grać

Selekcjoner polskich siatkarek Piotr Makowski postawił na doświadczenie w swoich powołaniach na turniej kwalifikacyjny do mistrzostw świata. - To najlepsza reprezentacja, na jaką nas stać - powiedział PAP szkoleniowiec.
Trener siatkarek Piotr MakowskiTrener siatkarek Piotr MakowskiWikipedia/Zorro2212

PAP: Sporo zaskoczenia wywołały pana ostatnie powołania. W kadrze znalazło się wiele doświadczonych zawodniczek, które jednak dawno nie występowały w drużynie narodowej. Do reprezentacji wracają m.in. Mariola Zenik, Katarzyna Gajgał-Anioł, Małgorzata Glinka-Mogentale, Eleonora Dziękiewicz czy Katarzyna Mroczkowska. Czym pan się kierował przy podejmowaniu personalnych decyzji?
Piotr Makowski: Taka jest potrzeba chwili. Zawodniczki, o których mowa widzą w jakim miejscu znalazła się żeńska reprezentacja. Gramy niezwykle ważne kwalifikacje do mistrzostw świata, na których musimy wystąpić. Chwała tym dziewczynom, że przyjęły zaproszenia, bo niektóre z nich już chyba zamknęły ten rozdział kariery.
PAP: Nie patrzy pan w metryki zawodniczkom.
P.M.: Nie patrzę bo je znam.
PAP: Ale zamiast odmładzania kadry, mamy raczej odwrotny kierunek. Średnia wieku znacznie poszła w górę.
P.M.: Obserwując ligę, widzę, niestety, że młode zawodniczki nie atakują starszych koleżanek. Z młodszego pokolenia regularnie występują na boisku Asia Wołosz, Maja Tokarska, Agnieszka Kąkolewska i Dorota Medyńska. Z kolei Aleksandra Wójcik, Ania Grejman, Natalia Kurnikowska czy Patrycja Polak grają bardzo mało albo wcale. Myślę, że to nie miejsce i czas, by zastanawiać się nad tym, czy jest to drużyna przyszłościowa czy nie. Myślę, że jest to reprezentacja najlepsza, na jaką nas stać.
PAP: Małgorzata Glinka-Mogentale zapowiedziała, że jej powrót do reprezentacji ma charakter "jednorazowy". Jak to wygląda w przypadku innych, tych najbardziej doświadczonych zawodniczek?
P.M.: Dziś trudno mówić, co będzie po turnieju kwalifikacyjnym w Łodzi. Jak spojrzymy na kalendarz siatkarski na przyszły rok, to jest on trochę zwariowany. Zaraz po zakończeniu ligi są kwalifikacje do mistrzostw Europy, potem turniej w Montreux. Potem sześć tygodni turnieju Grand Prix, a na koniec mistrzostwa świata. Niektóre dziewczyny przez cały rok grają i też nie ma co im się dziwić, że czasami się zastanawiają. Po świecie już zdążyły się najeździć i nie jest to dla jakaś atrakcja, ale raczej kłopot ze zmianami stref czasowych. Wiele z nich ma rodziny i dzieci.
PAP: W kadrze zabrakło Karoliny Kosek, Pauliny Maj czy Mileny Radeckiej, które w ostatnim czasie grały dość regularnie.
P.M.: Przed nikim nie zamykam drzwi do reprezentacji. Nie ma może w niej dwóch czy trzech nazwisk. To nie oznacza jednak, że dziewczyny, które ostatnio wystąpiły w Grand Prix czy na mistrzostwach Europy, nie zostaną powołane w przyszłym roku, bo grania jest bardzo dużo. Reprezentantki w minionym roku ciężko pracowały, udało nam się zbudować dobrą atmosferę, zabrakło tylko wyników.
PAP: Przygotowania do turnieju kwalifikacyjnego będą bardzo krótkie. Zdąży pan w ciągu zaledwie siedmiu dni zbudować drużynę, która skutecznie powalczy z Belgią, Szwajcarią i Hiszpanią?
P.M.: Był pomysł, żeby przełożyć kolejkę ligową i zacząć wcześniej zgrupowanie. Parę meczów zostało przeniesionych na inny termin, ale też jeszcze 18 i 19 grudnia są mecze pucharowe oraz Ligi Mistrzyń. Ostatecznie stanęło na tym, że pierwszy trening w Spale przeprowadzimy 26 grudnia. Zawodniczki otrzymają indywidualny program przygotowań, nie zmienia to faktu, że będzie ciężko nam się przygotować. Z drugiej strony mamy bardzo doświadczone siatkarki, które wielokrotnie grały ze sobą. Dlatego jestem przekonany, że sobie poradzimy.
PAP: Zgrupowanie wypada akurat na czas Sylwestra. W tej sytuacji nie będzie chyba zabawy do białego rana?
P.M.: Trenujemy zarówno w Sylwestra, jak i w Nowy Rok. Mamy zaplanowaną kolację sylwestrową w Łodzi, ale żadnych szaleństw nie będzie.
Rozmawiał Marcin Pawlicki

ps