Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
migrator migrator 30.09.2009

Na Marsie było życie

Organizmy, które żyły na Marsie, dotarły tam z Ziemi.

Na Marsie było życie. A może nawet jest do dziś. Taka teza może nie jest zbyt zaskakująca. Jeśli jednak postawimy tezę, że życie na Marsie pochodzi z Ziemi i zapewne jest takie samo jak nasze, czyli oparte na DNA i RNA, to już zupełnie inna sprawa. Teorię o pochodzenia marsjańskiego życia przedstawił podczas 13 Festiwalu Nauki dr hab. Aleksy Bartnik.

Życie powstaje jeśli tylko spełnione są warunki do jego istnienia. Musi być woda w stanie płynnym i jakieś źródło energii. Związki organiczne mają zaskakującą tendencję do łączenia się w taki sposób by umożliwić rozwinięcie się prostych organizmów. Na przykład bakterii – mówi dr Bartnik – 3,5 miliarda lat temu na młodej Ziemi były warunki do powstania życia.

W pobliżu podwodnych wulkanów, gdzie z czeluści Ziemi wydobywał się siarkowodór powstały pierwsze żywe organizmy. Energię czerpały właśnie z siarkowodoru. Żyły w temperaturze 110 stopni. Do dziś w pęknięciu na dnie oceanu atlantyckiego żyją takie same bakterie.

Organizmy te żyły sobie spokojnie około miliarda lat. Niespodziewanie ewolucja doprowadziła do tego, że jeden z organizmów nauczył się korzystać z energii słonecznej, by podtrzymać swoje życie. Krótko mówiąc natura wymyśliła fotosyntezę. Do tej pory bakterie żyły tylko tam gdzie był siarkowodór. W nielicznych miejscach na ziemi, gdzie wydostawał się z wnętrza naszej planety. Dzięki fotosyntezie, życie rozkwitło, bo energii było dużo i była wszędzie. Eksplozja życia miała jednak straszne konsekwencje. Rośliny w procesie fotosyntezy pochłaniają dwutlenek węgla a wydalają silnie trujący i agresywny gaz – tlen. W początkowym okresie stężenie tlenu nie rosło, gdyż gaz ten utleniał minerały, których na ziemi było ogromnie dużo. Ale w pewnym momencie utleniły się wszystkie minerały i równowaga między ilością dwutlenku węgla i tlenu zachwiała się. W końcu dwutlenek węgla został całkowicie zużyty. To doprowadziło do zniknięcia efektu cieplarnianego i w konsekwencji do gwałtownego spadku temperatury. Było tak zimno, że oceany zamarzły aż do dna.

ALH84001_structures

Życie na ziemi praktycznie przestało istnieć. Nieliczne organizmy przetrwały wyłącznie przy podwodnych wulkanach, gdzie było cieplej i była woda oraz źródło energii czyli siarkowodór. I po kolejnych miliardach lat życie znowu się odrodziło. Tym razem szczęśliwie przetrwaliśmy tlenową katastrofę. Podobnie życie rozwijało się na Marsie.

Pierwsze żywe organizmy znalazły się razem z meteorytami wyrzuconymi z ziemi. Dlaczego dr Bartnik uważa, że materia organiczna na Marsa przyleciała z kosmicznym gruzem z Ziemi, a nie powstała tam równolegle? Dlatego, że na Marsie było znacznie chłodniej niż na niebieskiej planecie.

Gdy na Ziemi było 110 stopni i kilkunastokrotnie wyższe ciśnienie, na Marsie panowały temperatury o 100 stopni niższe. A zgodnie z zasadą, że wzrost temperatury o 10 stopni przyśpiesza reakcje chemiczne dwukrotnie, na Ziemi procesy zachodziły tysiące razy szybciej niż na Marsie. Dlatego znacznie szybciej życie mogło powstać u nas.

Mars jako mniejszy od Ziemi i bardziej oddalony od Słońca nie przetrwał tlenowego ochłodzenia. Tam temperatura spadła tak nisko, że życie się już nie odrodziło, a jeśli przetrwało, to w bardzo prostej, przetrwalnikowej formie. Jeśli je znajdziemy to będziemy mogli zbadać, jak wyglądało pierwotne życie na ziemi. To formy życia po których na naszej planecie nie został prawie żaden ślad.

Kolejne sondy kosmiczne, które będą próbowały dostać się do lodu leżącego kilka metrów pod marsjańskim pyłem mają za zadanie znaleźć prastare ziemskie życie, które zawędrowało na sąsiednią planetę.

Gdyby tak się stało teoria dr Bartnika zostałaby potwierdzona.

Andrzej Szozda