Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
migrator migrator 16.12.2009

Za trzęsieniem na Twitterze

Eksperci od trzęsień ziemi wynaleźli sposób na śledzenie trzęsień ziemi „na żywo”.

Eksperci od trzęsień ziemi wynaleźli sposób na śledzenie trzęsień ziemi „na żywo” – na Twitterze.

Badacze z amerykańskiego United States Geological Survey (USGS) zauważyli ostatnio, że użytkownicy mikroblogów bardzo szybko odnotowują wszelkie przypadki trzęsień ziemi. Użytkownicy najpopularniejszego z nich, Twittera, nie tylko piszą zwięźle (do 140 znaków), ale są nieraz o wiele szybsi niż specjaliści z rządowej agencji geologicznej, jeśli chodzi o ostrzeganie przed wstrząsami.

Naukowcy z USGS na począrku 2009 roku rozpoczęli zatem monitorowanie „twittów”. Wpisywali do wyszukiwarki serwisu hasło „earthquake” („trzęsienie ziemi”) zaraz po tym, jak jedno z urządzeń agencji poinformowało o wstrząsach. Okazało się, że wpisy pojawiały się natychmiast, co więcej, można było na ich podstawie prześledzić, w jaki sposób i jak szybko fale wstrząsów rozchodziły się od epicentrum.

Po jednym z mniejszych wstrząsów w Kaliforni pierwszy twitt, brzmiący po prostu „Trzęsienie!” pojawił się zaledwie 13 sekund po tym, jak wstrząsy zarejestrowała aparatura. To znakomity wynik, co więcej - jest relacją z pierwszej ręki.

Teraz badacze poszerzą monitorowany teren m.in. poprzez wprowadzanie do wyszukiwarki Twittera haseł kluczowych w innych językach. Trwaja także prace nad kompilacją Google Earth i Twittera, aby można było geograficznie lokalizować użytkowników serwisu i wykluczać tych, którzy np. tylko przekazują dalej oryginalne twitty o trzęsieniach lub w ogóle nie piszą o prawdziwych wstrząsach sejsmologicznych, a tylko np. grają w Quake’a.

(ew/livescience.com)