Logo Polskiego Radia
PAP
Marta Kwasnicka 26.01.2012

Parasol z cząsteczek ochłodzi Ziemię?

Czy to kolejna niebezpieczna mrzonka naukowców? Ich zdaniem, zastosowanie parasola, złożonego z drobnych cząsteczek, rozproszonych w stratosferze, mogłoby przyczynić się do ochłodzenia klimatu na naszej planecie.
Parasol z cząsteczek ochłodzi Ziemię?
Parasole mogą ochłodzić Ziemię
Według amerykańskich naukowców, zastosowanie parasola, złożonego z drobnych cząsteczek, rozproszonych w stratosferze, mogłoby przyczynić się do ochłodzenia klimatu na naszej planecie - czytamy w internetowym wydaniu "Nature Climate Change".
Działanie techniki geoinżynieryjnego parasola polegałoby na rozpylaniu w stratosferze drobnych cząstek, które odbijałyby część światła słonecznego w kierunku kosmosu, powodując zmniejszenie temperatury na Ziemi. Pomysł zaczerpnięto z natury, zauważając, że Ziemia ulega tymczasowemu ochłodzeniu po wybuchach wielkich wulkanów, wypuszczających w powietrze pył.
Od dziesiątków lat zawartość dwutlenku węgla w atmosferze ulega zwiększeniu, powodując ocieplenie klimatu na Ziemi. Istnieją obawy, że może to doprowadzić do katastrofalnych skutków, między innymi zniszczenia upraw zbóż. Naukowcy próbują przeciwdziałać tym wydarzeniom, szukając coraz to nowych rozwiązań. Jednym z pomysłów jest właśnie odbijanie od Ziemi promieni słonecznych. Aczkolwiek eksperci obawiają się, że ten sposób także może negatywnie wpłynąć na zapasy pożywienia miliardów ludzi.
Julia Pongratz z The Carnegie Institution for Science w Waszyngtonie wraz z zespołem badawczym przeanalizowała wpływ geoinżynieryjnego parasola na uprawy zbóż na świecie i doszła do wniosku, że efekty mogą być jednak pozytywne.
Naukowcy skonstruowali modele klimatyczne, uwzględniając trzy rodzaje okoliczności. W pierwszej symulacji poziom dwutlenku węgla był zbliżony do dzisiejszego. W drugiej zwiększono go dwukrotnie, co w ciągu kilku dekad będzie miało miejsce na Ziemi, jeśli nie zmniejszymy emisji. W trzeciej symulacji także uwzględniono dwa razy większą ilość dwutlenku węgla, ale wraz z obecnością warstwy pyłu w stratosferze, odbijającej 2 proc. promieni słonecznych.
Okazało się, że ostatnia symulacja, z zastosowaniem geoinżynieryjnego parasola, charakteryzowała się większym urodzajem w dużej części rejonów naszej planety w porównaniu z dwoma pierwszymi symulacjami. Parasol zmniejszał temperaturę na Ziemi, ale nie redukował ilości dwutlenku węgla w atmosferze, co sprzyjało rozwojowi roślin, choć nie pozwoliłoby na rozwiązanie problemu zakwaszenia oceanów.
Naukowcy podchodzą jednak bardzo ostrożnie do uzyskanych przez siebie wyników.
"Rzeczywisty świat jest dużo bardziej skomplikowany niż nasze modele klimatyczne, więc podejmowanie decyzji, bazujące tylko na nich byłoby niedojrzałe" - mówi Ken Caldeira, jeden z badaczy.
"Zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych w celu uniknięcia zagrożenia, związanego z niedoborem pożywienia na świecie to bezpieczniejsza opcja niż stosowanie geoinżynierii" - dodaje Julia Pongratz.


Jak donosi "Nature Climate Change", działanie techniki geoinżynieryjnego parasola polegałoby na rozpylaniu w stratosferze drobnych cząstek, które odbijałyby część światła słonecznego w kierunku kosmosu, powodując zmniejszenie temperatury na Ziemi.

Pomysł zaczerpnięto z natury, zauważając, że Ziemia ulega tymczasowemu ochłodzeniu po wybuchach wielkich wulkanów, wypuszczających w powietrze pył.

Obosieczna teoria

Od dziesiątków lat zawartość dwutlenku węgla w atmosferze ulega zwiększeniu. Istnieje teoria, że powoduje to ocieplenie klimatu na Ziemi. Istnieją obawy, że może to doprowadzić do katastrofalnych skutków, między innymi zniszczenia upraw zbóż. Naukowcy próbują przeciwdziałać tym wydarzeniom, szukając coraz to nowych rozwiązań. Jednym z pomysłów jest właśnie odbijanie od Ziemi promieni słonecznych. Aczkolwiek eksperci obawiają się, że ten sposób także może negatywnie wpłynąć na zapasy pożywienia miliardów ludzi.

Julia Pongratz z The Carnegie Institution for Science w Waszyngtonie wraz z zespołem badawczym przeanalizowała wpływ geoinżynieryjnego parasola na uprawy zbóż na świecie i doszła do wniosku, że efekty mogą być jednak pozytywne. Naukowcy skonstruowali modele klimatyczne, uwzględniając trzy rodzaje okoliczności. W pierwszej symulacji poziom dwutlenku węgla był zbliżony do dzisiejszego. W drugiej zwiększono go dwukrotnie, co w ciągu kilku dekad będzie miało miejsce na Ziemi, jeśli nie zmniejszymy emisji. W trzeciej symulacji także uwzględniono dwa razy większą ilość dwutlenku węgla, ale wraz z obecnością warstwy pyłu w stratosferze, odbijającej 2 proc. promieni słonecznych.

Okazało się, że ostatnia symulacja, z zastosowaniem geoinżynieryjnego parasola, charakteryzowała się większym urodzajem w dużej części rejonów naszej planety w porównaniu z dwoma pierwszymi symulacjami. Parasol zmniejszał temperaturę na Ziemi, ale nie redukował ilości dwutlenku węgla w atmosferze, co sprzyjało rozwojowi roślin, choć nie pozwoliłoby na rozwiązanie problemu zakwaszenia oceanów.

Ostrożnie z inżynierią klimatu!

Naukowcy podchodzą jednak bardzo ostrożnie do uzyskanych przez siebie wyników. - Rzeczywisty świat jest dużo bardziej skomplikowany niż nasze modele klimatyczne, więc podejmowanie decyzji, bazujące tylko na nich byłoby niedojrzałe - mówi Ken Caldeira, jeden z badaczy. - Zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych w celu uniknięcia zagrożenia, związanego z niedoborem pożywienia na świecie to bezpieczniejsza opcja niż stosowanie geoinżynierii - przyznaje Julia Pongratz. Ratując klimat, możemy poważnie sobie zaszkodzić.

(ew/pap)