Potwierdziły się tym samym nieoficjalne informacje Polskiego Radia. Bruksela uznała, że finansowe wsparcie na przekształcenie lotniska z wojskowego w cywilne zostało przyznane niezgodnie z unijnymi zasadami. Pieniądze na inwestycje przekazały samorządy miasta Gdyni i gminy Kosakowo.
Pomoc niezgodna z prawem
Decyzja Komisji Europejskiej kończy ponad półroczne dochodzenie. Rozpoczęto je, bo Bruksela miała wątpliwości, co do zasadności całego przedsięwzięcia. Unijni eksperci podkreślali, że lotnisko w Gdyni-Kosakowie znajduje się zaledwie 25 kilometrów od istniejącego już portu lotniczego w Gdańsku, który nie jest w pełni wykorzystywany. Kwestionowali też plany biznesowe i uznali szacunki dotyczące ruchu lotniczego w Gdyni - Kosakowie i przychodów opierają się na nierealistycznych założeniach. Padały argumenty, że oba lotniska będą zabierać sobie pasażerów i wzajemnie szkodzić.
Inwestycja jest nieopłacalna
Komisja Europejska już wcześniej mówiła, że pomoc publiczna nie może być przekazywana na inwestycje, które nie mają ekonomicznego uzasadnienia i nie wpisują się w europejską strategię rozwoju. Jednym z argumentów przemawiających za negatywną decyzją w sprawie Gdyni, było to, że Gdańsk znajduje się już na liście kluczowych lotnisk w europejskiej sieci transportowej.
Prezydent Gdyni: nie zgadzamy się z decyzją KE
Prezydent Gdyni Wojciech Szczurek oświadczył, że samorządy Gdyni i gminy Kosakowo nie zgadzają się ze stanowiskiem KE, która uznała, że spółka Port Lotniczy Gdynia - Kosakowo otrzymała niedozwoloną pomoc publiczną. - Samorządy są zdeterminowane, aby lotnisko w Gdyni działało - podkreślił.
Wojciech Szczurek nie zgadza się z decyzją KE dot. Gdyni-Kosakowa
TVN24/x-news
abo