Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Petar Petrovic 01.05.2014

Manifestacja OPZZ i SLD w Warszawie. "Sypie się polska demokracja”

Nowe, lepsze miejsca pracy i godziwe wynagrodzenie - to główne postulaty protestujących w Święto Pracy z OPZZ i SLD.
Manifestacja pierwszomajowa zorganizowana przez SLD oraz OPZZ wyruszyła sprzed siedziby Sojuszu na ul. Kopernika w WarszawieManifestacja pierwszomajowa zorganizowana przez SLD oraz OPZZ wyruszyła sprzed siedziby Sojuszu na ul. Kopernika w Warszawie PAP/Tomasz Gzell
Posłuchaj
  • - To przez pracę możemy zostać świętymi - mówi ksiądz Henryk Małecki/IAR
  • Jan Pachlowski o tym, że Święto Pracy narodziło się w Chicago/IAR
  • Karol Tokarczy o manifestacji w Święto Pracy zorganizowanej przez OPZZ i SLD/IAR
Czytaj także

- Ludzie pracy - nie jesteście sami, jest z nami postępowa Lewica, są z nami liderzy - zwracał się do manifestujących przewodniczący OPZZ Jan Guz. Swoje przemówienie rozpoczął od nawiązania do ofiar wypadków w pracy. Podkreślił, że w ubiegłym roku zginęło podczas jej wykonywania 300 osób. - W czasie dekady 5 tys. osób to wiele tragedii ludzkich. Wiemy, że wiele miejsc pracy nie spełnia warunków - mówił przewodniczący OPZZ.

>>> Leszek Miller: gdy podpisywałem traktat akcesyjny, myślałem, że śnię >>>
"Bieda i ubóstwo”
- Sypie się polska demokracja, każdy o tym wie; coraz więcej biedy i ubóstwa, coraz więcej wykluczonych. Pamiętamy dzisiaj o 2,5 mln osób bez pracy, o 2,5 mln wypędzonych z kraju, by szukać środków na utrzymanie - mówił Guz. Jak dodał, wystąpił do prezydenta o odznaczenia dla robotników - "dano mi do zrozumienia, że odznaczenia nie są dla nich" - mówił. - Razem przyjaciele, tylko razem możemy zwyciężyć, tylko razem możemy pokonać niegodziwości - dodał.

>>> Mija 10 lat od wejścia Polski do Unii Europejskiej >>>
"O postęp, o cywilizację”
Do rządzących zwrócił się słowami: "Coraz częściej będziemy wychodzić na ulice. Wyjdziemy, by walczyć o swoje prawa, o postęp, o cywilizację. Nie pozwolimy rzucić się na kolana (...). Bez dialogu nie ma postępu, bez dialogu nie ma Unii Europejskiej".  

Wspólna
Wspólna konferencja prasowa przewodniczącego SLD Leszka Millera oraz przewodniczącego OPZZ Jana Guza w Warszawie, poświęcona manifestacji, która przejdzie ulicami Warszawy 1 maja (PAP/Leszek Szymański)

Schulz o bezrobociu

Kandydat europejskich socjalistów na szefa Komisji Europejskiej, Martin Schulz powiedział zebranym, że Europa musi skupić się na walce ze skutkami kryzysu gospodarczego, które dotykają ludzi na całym kontynencie. Polityk przypomniał, że 27 milionów Europejczyków jest bez źródła utrzymania. Wśród nich jest 6 milionów młodych kobiet i mężczyzn. Martin Schulz podkreślił, że tacy ludzie należą do najlepiej wykształconej generacji, jaką kiedykolwiek mieliśmy na kontynencie. Przewodniczący Parlamentu Europejskiego dodał, że wszyscy możemy zmienić Europę i namawiał do udziału w  wyborach do PE, 25 maja.
Żądania OPZZ
OPZZ chce podczas manifestacji przypomnieć o swoich postulatach: płacy minimalnej w wysokości połowy średniej krajowej, likwidacji umów śmieciowych, wynagrodzeniu godzinowym na poziomie nie niższym niż 11 zł za godzinę, skróceniu kolejek do lekarzy oraz o obniżeniu podatków dla osób o najniższych dochodach (przy jednoczesnej podwyżce podatków dla najlepiej zarabiających).

"Praca miejscem zdobywania świętości"
Pierwszego maja Kościół katolicki obchodzi wspomnienie świętego Józefa robotnika. Do kalendarza liturgicznego wprowadził je papież Pius XII w 1955 roku.
W ten sposób chciał przypomnieć, że praca może być dla każdego wierzącego miejscem zdobywania świętości. Chciał także zwrócić uwagę, że trzeba piętnować wszelki wyzysk z nią związany.
Za swojego szczególnego patrona świętego Józefa obrali miedzy innymi: cieśle, stolarze, inżynierowie, wychowawcy i grabarze. Jego opiece polecają się także mężczyźni, wypędzeni, bezdomni i kobiety w ciąży.
Świętego Józefa, jako patrona, mają polscy kapłani - byli więźniowie obozu koncentracyjnego w Dachau. Złożyli oni przysięgę, że w przypadku ocalenia, co roku będą spotykać się w miejscu jego kultu w Kaliszu. Tak dziękują Bogu za uratowanie życia.
Wspomnienie krwawego strajku
124 lata temu, 1 maja 1890 roku, po raz pierwszy obchodzono Międzynarodowy Dzień Solidarności Ludzi Pracy. Data 1 maja miała uczcić rocznicę strajku robotników w Chicago w 1886 roku, brutalnie stłumionego przez policję.
W II połowie XIX w. wraz ze wzrostem uprzemysłowienia, pogarszała się sytuacja robotników. Warunki pracy były ciężkie, często po kilkanaście godzin na dobę, przy niskich zarobkach. Wpływało to na wzrost niepokojów społecznych, zarówno w Europie, jak i Stanach Zjednoczonych. Wśród pracowników chicagowskich fabryk widoczne były nastroje antykapitalistyczne, wzmagane przez agitatorów dążących do poprawy warunków, a przede wszystkim wprowadzenia ośmiogodzinnego dnia pracy.
Konflikt znalazł ujście w firmie produkującej maszyny rolnicze McCormick Harvester Co. Właściciel dążąc do unowocześnienia zakładu, pomimo początkowych ustaleń, zwolnił wszystkich pracowników, zatrudniając w ich miejsce nowych. W proteście przeciwko tym działaniom i z postulatami ośmiogodzinnego dnia pracy 1 maja odbyła się kilkudziesięciotysięczna demonstracja, którą prowadził działacz związkowy Albert Parsons.
Przebiegła ona spokojnie, jednak już podczas następnej poprowadzonej przez innego związkowca Augusta Spiesa 3 maja miały miejsce bójki między nowymi robotnikami zatrudnionymi przez McCormicka a demonstrantami. W wyniku interwencji policji kilku robotników poniosło śmierć, kilku innych otrzymało poważne rany postrzałowe, wielu pobito.
W odpowiedzi na dramatyczne zajścia Spies zorganizował kolejną demonstrację następnego dnia na pl. Haymarket. Początkowo przebiegała bez zakłóceń, a w związku z opadami deszczu jej liczebność zmniejszyła się nawet do ok. 200 demonstrantów. W pewnym momencie, bez wyraźnych powodów, oddział policji zaatakował uczestników protestu. Po pewnym czasie w kierunku funkcjonariuszy rzucono bombę. Śmierć poniósł jeden policjant, kilkunastu odniosło rany. W odwecie policja ostrzelała uczestników protestu, zabijając wielu z nich. Te tragiczne zajścia określane są dziś jako Haymarket Riot.
Wydarzenia znalazły finał w sądzie, przed którym stanęło ośmiu związkowców, z których niektórzy prawdopodobnie nawet nie brali udziału w proteście. Zostali oskarżeni o zabójstwo policjanta, zmarłego na miejscu po wybuchu bomby. Pomimo braku realnych dowodów oskarżonych skazano na karę śmierci. Jeden popełnił w więzieniu samobójstwo, a czterech innych, w tym Parsonsa i Spiesa, 11 listopada 1887 r. powieszono.
Pozostali, dzięki kampanii na ich rzecz zainaugurowanej przez organizacje robotnicze, zostali ułaskawieni i siedem lat później uwolnieni. Wielu historyków ocenia dziś, że ładunek wybuchowy mógł rzucić policyjny agent. Trzy lata po tych dramatycznych zajściach II Międzynarodówka obradująca w Paryżu, dla uczczenia pamięci ofiar demonstracji robotniczych uznała 1 Maja Świętem Pracy.

pp/PAP/IAR