Logo Polskiego Radia
Jedynka
Anna Borys 21.05.2014

Powódź? Przyczyną są niewłaściwe inwestycje

W Polsce mówi się, że ciągle mamy za mało pieniędzy na ochronę przeciwpowodziową. Tymczasem od czasu wejścia do Unii Europejskiej WWT Polska szacuje, że wydano miliard złotych na inwestycje i na prace utrzymaniowe, które zamiast zwiększyć bezpieczeństwo, powodują wzrost zagrożenia powodziowego.
Trwają prace przy umacnianiu niedokończonych wałów przeciwpowodziowy na Wiśle w BraciejowicachTrwają prace przy umacnianiu niedokończonych wałów przeciwpowodziowy na Wiśle w BraciejowicachPAP/Wojciech Pacewicz
Posłuchaj
  • Z Doktorem Przemysławem Nawrockim, kierownikiem projektu „Rzeki dla życia” w WWF Polska rozmawia Hanna Uszyńska. - Jesteśmy daleko od nowoczesnego gospodarowania wodami. Ciągle wierzymy w wały – zauważa gość.
Czytaj także

Powódź, nie powstaje w rzece tylko w krajobrazie, jest to suma spadających na ziemię kropli wody, które w dużej mierze powinny zostać w glebie, podmokłych łąkach, w lasach i na bagnach. Jeśli woda tam nie zostaje przybiera w rzekach. Powódź nawiedza nas po raz kolejny w ciągu ostatnich lat. I po raz kolejny zastanawiamy się dlaczego nie udało się jej uniknąć?

A ryzyko powodziowe nadal jest duże

Z Doktorem Przemysławem Nawrockim, kierownikiem projektu „Rzeki dla życia” w WWF Polska rozmawia Hanna Uszyńska. - Jesteśmy daleko od nowoczesnego gospodarowania wodami. Ciągle wierzymy w wały – zauważa gość - Oczywiście wały są potrzebne tam gdzie występują duże skupiska infrastruktury. Ale na całym świecie odchodzi się od obwałowywania jeszcze nie obwałowanych rzek w krajobrazie rolniczo-leśnym. Polska idzie pod prąd, nadal realizuje takie inwestycje – wyjaśnia.

Rzeki muszą mieć więcej miejsca

- Chlebem powszednim ochrony przeciwpowodziowej jest oddawaniem rzekom miejsca. Niestety w tej chwili w Polsce robimy wszystko wbrew tym nowoczesnym zasadom. W naszym kraju nadal przyspiesza się odpływ wody z małych zlewniach rolniczych i w efekcie woda z tych małych rzeczek bardzo szybko trafia do dużych rzek.

Tymczasem jeszcze nigdy rzeki nie potrzebowały tyle miejsca co dziś. - Nie dosyć, że ograniczyliśmy je w bardzo wąskich korytkach. To jeszcze zmniejszyliśmy bardzo niegdyś rozległe tereny zalewowe wałami. To jeszcze dodatkowo mamy o wiele obfitsze opady niż kiedyś – zauważa ekolog.

Zostawić w spokoju małe rzeki

- Na pewno należy zostawić w spokoju małe rzeki, nie regulować, nie prostować, nie pogłębiać. Ponad to trzeba zrewidować rolę rolnika. Powinien od dbać o to, żeby retencjonować wodę wykorzystując tzw. retencję glebową. Ona jest znacznie ważniejsza, z punku widzenia całego kraju, niż tzw. retencja zbiornikowa – uważa gość.

Jego zdaniem po przez spowolnienie spływu wody z terenu rolniczego oraz po przez rozsuwanie wałów tam gdzie jest to możliwe mamy szansę na zmniejszenie zagrożenia powodzią.

Złe inwestycje

- W Polsce mówi się, że ciągle mamy za mało pieniędzy na ochronę przeciwpowodziową, tymczasem od wejścia Polski do Unii Europejskiej, wg naszej oceny, wydano miliard złotych na inwestycje i na prace utrzymaniowe, które zamiast zwiększyć bezpieczeństwo, powodują wzrost zagrożenia  powodziowego – zauważa Przemysław Nawrocki.

Gość uważa, że ten miliard złotych można było wydać na przykład na przenośne zapory przeciwpowodziowe. Są one produkowane w Polsce, ale sprzedajemy je zagranicę, bo nie ma pieniędzy by je kupić. – Za tę sumę można by było kupić 250 km takich zapór lub wyremontować 300 km wałów – dodaje.

Dodatkowo przez niewłaściwie prowadzone prace hydrotechniczne, od roku 2010 zniszczonych zostało 16 tys. kilometrów małych rzek, przyspieszając ich bieg. Co bez wątpienia także zwiększyło zagrożenie powodziowe w kraju.

Hanna Uszyńska, abo