Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
Jarosław Krawędkowski 13.07.2014

Yingli Solar - chińska reprezentacja na mundialu w Brazylii

Chiny są od lat są sportową potęgą, ale boleją, że nie mogą doczekać się silnej reprezentacji w piłce nożnej, bowiem właśnie ta dyscyplina jest tu najpopularniejsza. Robią jednak wszystko, by reklamy ich firm były obecne na największych imprezach sportowych świata, w tym na mundialu w Brazylii.

Przykładem jest chiński gigant w branży urządzeń solarnych – wiodącej tu w dziedzinie tzw. nowych przemysłów – Yingli Solar, którego reklamy, co chwilę, wyświetlane są wokół boisk mistrzostw w Brazylii.

Zamiast piłkarzy chińskie panele i kto za to płaci?

Nie chodzi w tym wypadku o reklamę samej firmy, ale również Chin, jako silnego gospodarczo państwa.

Yingli Solar awansował do grona kluczowych sponsorów obecnych Mistrzostw Świata. Przypomnę, że chińscy producenci urządzeń solarnych od lat są oskarżania przez kraje zachodnie o nieuczciwą konkurencję i ciche wsparcie otrzymywane od państwa. Stosowany przez Chińczyków dumping cenowy rozłożył na łopatki wielu zagranicznych producentów paneli słonecznych, a branżę prawie w całości przejmują firmy z ChRL.

Zwycięzca finału otrzyma 35 mln dolarów. Przegrany o 10 mln mniej

 

Źr.TVN24 Biznes i Świat/x-news

Yingli Solar uruchomił w brazylijskich miastach 15 fotowoltaicznych postów na swych stoiskach wystawowych zasilanych energią słoneczną oraz zainstalował systemy solarne na słynnej Maracanie w Rio de Janeiro oraz na Arena Pernambuco w Recife.

Na każdym kroku podkreślana jest przy tym chińska tożsamość firmy, mającej promować kraj na świecie. Słychać głosy, że za tą kampanią stoją władze ChRL, które wykorzystują w ten sposób Yingli do poprawy swojego wizerunku za granicą.

Mówi się, że firma bez rządowego wsparcia, sama nie odważyłaby się na taki krok, ponieważ reklama podczas Mistrzostw będzie ją kosztować 70 mln dol.

Wielki sponsor z wielkimi kłopotami

W całej sprawie nie ma nic nadzwyczajnego, bowiem poprzez wielki sport reklamuje się wiele światowych firm, jednak chińskie media poinformowały, że kondycja finansowa Yingli Solar jest zła, i od 3 lat z rzędu firma notuje straty.

Dlatego obecny sponsoring MŚ uznano za niewłaściwy, zwłaszcza w takim momencie.  Prezesa Yingli - Miao Linshenga nazwano w związku z tym „hazardzistą”. Uchodzi on za wielkiego miłośnika piłki nożnej. Stworzył nawet dwa zakładowe zespoły piłkarskie, które hojnie wspiera. Sponsoruje także drużyny zagraniczne, m.in. hiszpańską Osasunę.

Prezes Linsheng broni się twierdząc, że zmasowana kampania reklamowa podczas obecnych mistrzostw w Brazylii dała już wymierny efekt, zaś po meczu otwarcia prawie o 80 centów wzrosła cena jednej akcji Yingli na Nowojorskiej Giełdzie Papierów Wartościowych i kosztuje teraz blisko 4 dolary, zaś wartość rynkowa całego przedsiębiorstwa podskoczyła aż o 120 mln dol., dochodząc do 619 mln dol. Może więc ostateczny bilans reklamowej ofensywy Chińczyków podczas Mundialu, wspieranej – bez wątpienia – przez chiński rząd, okaże się dodatni.

Prędzej czy później kibice będą musieli przyzwyczaić się do tego, że na arenach wielkich rozgrywek sportowych, obok reklam tak rozpoznawalnych firm, jak Coca Cola, Mc Donald’s czy Sony – coraz częściej będą pojawiać się nazwy firm z Państwa Środka, które jeszcze nikomu niewiele mówią, ale wkrótce… kto wie?

Adam Kaliński