Badanie przeprowadzone przez IMAS potwierdza, że sumy, którymi dysponują emeryci nie wystarczają na wszystkie wydatki. Sytuacja zmusza 13 proc. z nich do podejmowania dodatkowego zajęcia, zapewniającego polepszenie standardu życia. Niemal 47 proc. chętnie dorabiałoby do emerytury, gdyby mieli taką możliwość, lub gdyby pozwalał im na to stan zdrowia.
– Z naszych badań wynika, że zadowolonych ze swojego poziomu życia na emeryturze jest zaledwie 30 proc. badanych. Nie trudno jednak się domyślić, że mówimy tu o grupie emerytów, którzy korzystają ze świadczeń uprzywilejowanych. 70% emerytów jest niezadowolonych. Z grona niezadowolonych około połowa chciałaby dorabiać do emerytury a tylko 13 proc. aktywnie na emeryturze pracuje – mówi portalowi gospodarka.polskieradio.pl wiceprezes Grupy Ubezpieczeniowej Europa Andrzej Popielski.
Wnioski nie są optymistyczne, i jak mówi gość portalu, sytuacja będzie się tylko pogarszać. Emerytów będzie coraz więcej i coraz więcej osób będzie musiało dla tych przyszłych emerytów pracować.
– Lepiej nie będzie. W tej chwili na jednego emeryta pracują prawie 4 osoby. Za dwadzieścia lat pracować będzie tylko dwie, może statystycznie dwie i pół. W dalszej perspektywie na emeryta będzie pracować 1,5 osoby. To daje do myślenia – ostrzega Andrzej Popielski.
Najbardziej niepokojące jest to, że widmo niskiej emerytury wcale Polaków do oszczędzania nie mobilizuje.
– Prawda jest taka, że to od naszych oszczędności będzie zależeć nasza przyszłość. Mamy nadzieję, że stopa bezrobocia będzie spadać, że realny dochód będzie rósł i pod tym względem będzie coraz lepiej. Ale nawet już dziś 30 proc. badanych osób mogłaby oszczędzać na przyszłą emeryturę, ale tego nie robi. Chcemy ich do tego zmobilizować – stwierdza gość portalu.
Warto pamiętać o tym, że każdy miesiąc zwłoki w podjęciu decyzji o oszczędzaniu to niższe świadczenie emerytalne w przyszłości.
Arkadiusz Ekiert