Zdaniem Adama Kalińskiego komentatora Obserwatora Finansowego, specjalizującego się w tematyce chińskiej powstanie takiego banku ma uzasadniony sens gospodarczy, chociaż też w jakimś stopniu chodzi o zaspokojenie coraz większych ambicji gospodarczych Chin. Nowy bank ma być rywalem dla Banku Światowego, w którym pierwsze skrzypce grają Stany Zjednoczone i też pewną przeciwwagą dla Azjatyckiego Banku Rozwoju, w którym główną rolę gra Japonia.
Potrzebna jest przeciwwaga
Tym bardziej, że Chiny odpowiadające za 16 procent światowego PKB, mają siłę głosu w Banku Światowym na poziomie niecałych 5 procent, a Stany Zjednoczone – odpowiednio – 16,28 proc. globalnego PKB i 16,75 proc. głosów w Banku Światowym. W nowym banku Chiny są gotowe pójść na pewne ustępstwa. - Wiadomo, że Chiny będą w tym banku odgrywać role kluczową. Zaznaczyły już jednak, że są gotowe zrezygnować z prawa veta – mówi gość.
Polska jest zainteresowana inicjatywą
Polska wyraziła chęć przystąpienia do grona członków założycieli Azjatyckiego Banku Inwestycji Infrastrukturalnych. Opinie ekspertów na ten temat są różne. Niektórzy mówią, że powinniśmy wziąć w tym udział, bo zyskalibyśmy w ten sposób na arenie międzynarodowej, inni mówią, że tu w kraju mamy wiele spraw do załatwienia. Zdaniem Adama Kalińskiego Polska powinna znaleźć się w gronie członków założycieli banku.
Jest wiele argumentów "za"
Przedstawiciele resortu finansów mówią tu o lepszych warunkach działalności dla polskich firm na rynkach azjatyckich, o łatwiejszym dostępie do projektów inwestycyjnych i źródeł finansowania banku. Wskazują też na zwiększone obroty handlowe oraz szanse na przyciągnięcie do Polski inwestycji z krajów azjatyckich
15 kwietnia w Pekinie ma być ogłoszona lista krajów, które będą miały status założycieli. A wśród nich już są między innymi Niemcy, Włochy, Wielka Brytania, Francja, Izrael i Iran.
Sylwia Zadrożna, abo