Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
Anna Wiśniewska 07.05.2015

Sektor ubezpieczeniowy w wizerunkowym dole

Wreszcie do branży ubezpieczeniowej dotarła stara prawda: „jak sobie pościelesz – tak się wyśpisz”. Spadek sprzedaży ubezpieczeń na życie i generalnie słabe wyniki w wielu innych obszarach rynku ubezpieczeniowego nie pozostawiają wątpliwości, że klienci nie ufają branży i nie rozumieją potrzeby ubezpieczania się.
Robert Lidke, Redaktor Naczelny Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia SARobert Lidke, Redaktor Naczelny Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia SA

Dlatego też uczestnicy paneli na III Kongresie Polskiej Izby Ubezpieczeń zastanawiają się, jak odzyskać zaufanie klientów. A trzeba przyznać, że ubezpieczeniowcy sporo nagrzeszyli. Profesor Lesław Gajek, zastępca przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego, dobija branżę słowami: „20 lat misselingu podważyło Waszą reputację".

Misseling, czyli oferowanie produktów niedopasowanych do klienta, do jego potrzeb, dochodów, wieku, a nawet oferowanie produktu, którego klient nie rozumie (tzw. kot w worku) – musiało skończyć się utratą wiarygodności branży. Słynne są przykłady oferowania produktów finansowych, o horyzoncie działania kilkunastu lat, osobom po 70-ce. Czy też sprzedawanie Kowalskim ubezpieczeń na życie z funduszem kapitałowym, tzw.polisolokat, bez rzetelnego poinformowania nabywcy o wszystkich ryzykach związanych z nabyciem tego rodzaju produktu. W efekcie UOKiK nałożył na cztery firmy ubezpieczeniowe karę w wysokości 50 mln złotych. Szkoda, że dopiero wiele lat po pojawieniu się polisolokat.

Skutek jest taki, że w sytuacji, kiedy klient rzeczywiście potrzebuje ubezpieczenia – nie sięga po nie, bo tego sobie nie uświadamia, a próbę zachęcania do kupienia ubezpieczenia traktuje jak próbę naciągnięcia go. A przecież nikt nie chce być frajerem.

Prezes Alior Banku Wojciech Sobieraj zauważył, że: „jeśli zaproponować klientowi wybór: ubezpieczenie kredytu mieszkaniowego – czy flamastry, to klient wybierze flamastry.”

Ta wypowiedź wzbudziła wśród uczestników Kongresu ogólną wesołość, ale tylko na chwilę. W istocie jest to brutalna ocena sytuacji, w jakiej znalazł się sektor ubezpieczeniowy. I nie jest to tylko problem ubezpieczeniowców. Brak skłonności Polaków do ubezpieczania się – szkodzi im samym.

Robert Lidke