To, jego zdaniem, recepta na walkę z "umowami śmieciowymi".
- Powinniśmy ograniczać patologie polegające na tym, że w sytuacji, w której powinna być zawarta umowa o pracę, czyli wtedy, gdy praca wykonywana jest w miejscu i czasie wskazanym przez pracodawcę i pod jego nadzorem, powinna być zawierana umowa kodeksowa, czyli umowa o pracę. Państwowa Inspekcja Pracy powinna dokonywać kontroli. My, pracodawcy, jesteśmy przeciwko takiemu naciąganiu, ponieważ dla nas osoby zatrudniające na umowach cywilnoprawnych stanowią nieuczciwą konkurencję - powiedział.
Źródło: PAP
Jak dodał, jest na to rozwiązanie. Wyjaśnił, że instytucje publiczne, które rocznie dokonują zamówień na ok. 150 mld zł, powinny w warunkach przetargu zaznaczać, że pracujące przy danym zamówieniu osoby muszą być zatrudnione w oparciu o umowę o pracę. Ale wtedy, jeżeli na to wskazuje charakter wykonywanej pracy.
Ekspert uważa też, że należy zrezygnować w Polsce z podziału na umowy o pracę na czas określony i na czas nieokreślony. - Powinniśmy wprowadzić jedną umowę, w której okres wypowiedzenia byłby powiązany ze stażem pracy - wyjaśnił.
PAP, awi