Choć przed Grekami trudne czasy - to jak mówi Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole - wyższe podatki może zrekompensować turystyka.
- Grecja dzisiaj bardzo mocno korzysta ze zmieniającej się sytuacji geopolitycznej, w szczególności zamykania się różnych rynków turystycznych, które do tej pory były otwarte, chodzi tu przede wszystkim o Afrykę Północną. Turyści chcą jeździć w miejsca bezpieczne. Zamiast Egiptu czy Tunezji wybiorą więc Grecję, nawet biorąc pod uwagę ryzyko, że np. nie będą mogli wypłacić pieniędzy z bankomatu, choć na razie nie ma takich problemów - uważa gość radiowej Jedynki. – Nawet jeśli zatem dojdzie do wzrostu cen z tytułu wyższego VAT, to myślę, że będzie to akceptowalne dla wielu turystów, bo alternatyw, jeżeli chodzi o destynacje jest niewiele – dodaje.
„50 mld euro z prywatyzacji nieosiągalne”
Greccy parlamentarzyści zgodzili się także na utworzenie specjalnego funduszu powierniczego. Ma on przynieść 50 mld euro z prywatyzacji.
- To jest kwota bardzo duża, jedna czwarta greckiego PKB. Sądzę, że będzie wielu inwestorów zagranicznych, również spoza Unii Europejskiej, którzy będą gotowi kupować greckie aktywa, majątek, choć oczywiście będą chcieli wykorzystać sytuację, która ma miejsce w tej chwili, do tego, żeby nie przepłacić, a nawet, żeby zapłacić poniżej wartości rynkowej - mówi Jakub Borowski. – Także z popytem nie powinno być problemu, raczej z realizacją tych kwot, które zostały założone. 50 mld euro ze sprzedaży aktywów wydaje się na dziś być kwotą nieosiągalną – dodaje.
Grecki parlament przyjął program reform, ale teraz Grecja musi jeszcze przekonać MFW, że jej dług publiczny będzie się utrzymywał na poziomie akceptowalnym, a tymczasem, jak pokazują ostatnie szacunki, poziom zadłużenia może wzrosnąć w ciągu kilku najbliższych lat do 200 procent PKB.
Grecki parlament przyjął pakiet reform oszczędnościowych:
Źródło: CNN Newsource/x-news
Sylwia Zadrożna, awi