Niewiele można wywnioskować zarówno z wygłaszanych opinii, publikowanych ocen prawdopodobieństwa podwyżki, jak i z zachowania rynków.
Optymizm na giełdach sugeruje, że inwestorzy liczą na przedłużenie ery taniego pieniądza, umacniający się dolar sygnalizuje grę pod wariant zakładający podwyżkę, a rosnąca rentowność obligacji świadczy o tym, że część kapitału już się do wyższych stóp przygotowała.
Kto będzie miał rację i kto na niej zarobi, okaże się już wieczorem, a kto nie obstawił żadnego scenariusza, ten raczej poczeka.
Można więc zakładać, że handel dziś nie będzie zbyt ożywiony, choć na nudę także raczej nie będzie można narzekać. Poranek nie przynosi wyraźnych zmian na rynkach.
Podwyższonej zmienności należy się spodziewać w przypadku giełd w Chinach oraz rynku surowcowego. Shanghai Composite nabrał dynamiki w okolicach 3000 punktów i widać, że toczy się walka o jego utrzymanie.
Notowania ropy naftowej reagują żywiołowo na wszelkie informacje, mogące dać wskazówki w kwestii układu sił popytu i podaży. Po wczorajszych danych o spadku zapasów w Stanach Zjednoczonych, ceny surowca wzrosły o ponad 4 proc., przekraczając w przypadku amerykańskiej WTI poziom 47 dolarów za baryłkę. Czwartkowy handel zaczyna się niewielkim spadkiem notowań.
Dziś warto też zwrócić uwagę na posiedzenie szwajcarskiego banku centralnego i prognozy dla szwajcarskiej gospodarki oraz reakcje na dane o PKB Nowej Zelandii i informacje o wynikach japońskiego handlu zagranicznego w sierpniu, a także sygnały z banków centralnych Australii i Japonii.
Informacje z Japonii i Nowej Zelandii okazały się gorsze niż się spodziewano, ale na rynkach odbicia to nie znalazło. Nikkei zwyżkował o prawie 1,5 proc., a dolar nowozelandzki osłabł jedynie minimalnie.
Dr Maciej Jędrzejak, Dyrektor Zarządzający Saxo Bank Polska