Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Anna Wiśniewska 15.10.2015

Ceny nadal spadają, a gdzie są w takim razie nasze pieniądze?

Statystycznie rzecz biorąc, ceny od kilkunastu miesięcy spadają. W czwartek Główny Urząd Statystyczny podał, że deflacja w ubiegłym miesiącu wyniosła 0,8 procent w ujęciu rocznym, a w porównaniu miesiąc do miesiąca o 0,3 procent. Jednocześnie powoli, choć systematycznie, rosną nasze pensje (dokładne dane na ten temat poznamy w piątek).

Innymi słowy - optymiści - powiedzieliby jest dobrze, bo coraz więcej pieniędzy mamy w portfelach. Oczywiście statystycznie. Gospodarka jednak nie lubi deflacji - bo jak mówi klasyczna teoria - spadające ceny sprawiają, że odkładamy zakupy na później, licząc, że w niedługim czasie za daną rzecz zapłacimy jeszcze mniej.

Czytaj dalej
wykres spadek 1200.jpg
Deflacja nie odpuszcza. GUS: ceny spadły we wrześniu o 0,8 proc. rok do roku

Intuicyjnie i zdroworozsądkowo wszystko się zgadza. Potwierdzają to także liczby. W sierpniu kupiliśmy o 0,3 proc. mniej w stosunku do analogicznego okresu roku poprzedniego. Jak było we wrześniu? Tego dowiemy się w poniedziałek, kiedy Urząd poda dane dotyczące dynamiki sprzedaży detalicznej w ubiegłym miesiącu.

Gdzie w takim razie są nasze pieniądze? Odpowiedź może kryć się w danych Narodowego Banku Polskiego. Wynika z nich, że w ciągu roku (od września 2014 do września 2015 roku) wartość depozytów w bankach zgromadzonych przez gospodarstwa domowe wzrosła o ponad 52 mld zł, czyli o 9,2 proc. Rosną także oszczędności przedsiębiorstw.

O nich w piątek o godz. 9.06 w Polskim Radiu 24 będą rozmawiać Grażyna Raszkowska i Przemysław Ruchlicki, ekspert Krajowej Izby Gospodarczej.

Co natomiast z pieniędzmi robią "zwykli" Polacy? Na co oszczędzają? Jedną z odpowiedzi na to pytanie może przynieść m.in. tekst "Problem z wkładem własnym? Pomoże III filar". Od przyszłego roku, by kupić mieszkanie na kredyt, wkład własny będzie wynosił nie 10 a 15 procent, a więc pewnie można by postawić w tym miejscu śmiałą hipotezę, że kupujemy mniej ubrań, żywności, czy sprzętu elektronicznego, bo oszczędzamy na własne "m".

P.S. Za kwotę 52 mld złotych można by kupić mieszkanie w Warszawie o powierzchni 6 933 333 metrów kwadratowych (przy założeniu 7,5 tys. za m. kw.).

Błażej Prośniewski