Logo Polskiego Radia
PolskieRadio 24
Anna Wiśniewska 20.12.2015

Krzysztof Maurer, producent tłoczonych soków: w biznesie przydaje się góralski upór

W biznesie przydaje się góralski upór i hart ducha. Warto czasami zejść z utartych ścieżek i zrobić coś inaczej, bo to się opłaca, uważa Krzysztof Maurer, sadownik, przedsiębiorca, góral z Zarzecza, który kilkanaście lat temu jako jeden z pierwszych w Polsce postawił na ekologię i zaczął sprzedawać tłoczone na zimno soki i odniósł sukces.
Posłuchaj
  • Gościem audycji "Ludzie gospodarki" w Polskim Radiu 24 był Krzysztof Maurer, sadownik, przedsiębiorca, góral z Zarzecza, który kilkanaście lat temu jako jeden z pierwszych w Polsce postawił na ekologię i zaczął sprzedawać tłoczone na zimno soki - cz. 1 (Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Gościem audycji "Ludzie gospodarki" w Polskim Radiu 24 był Krzysztof Maurer, sadownik, przedsiębiorca, góral z Zarzecza, który kilkanaście lat temu jako jeden z pierwszych w Polsce postawił na ekologię i zaczął sprzedawać tłoczone na zimno soki - cz. 2 (Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

We wsi Zarzecze, położonej nad Dunajcem, w gminie Łącko, Maurerowie prowadzą gospodarstwo rodzinne od pokoleń.

- W gospodarstwie tym obok hodowli, na stokach górskich sady zakładał już mój dziadek. Produkcją znakomitych górskich jabłek, docenianych zwłaszcza na Śląsku, zajmował się także mój ojciec – tłumaczy Krzysztof Maurer.

Pomysł na to, by tłoczyć soki, przyszedł mi do głowy, kiedy rodzinne gospodarstwo borykało się z problemami ze sprzedażą owoców. W domu mieliśmy starą prasę i tłoczyliśmy soki na własny użytek. Pomyślałem, że może warto byłoby zbudować taką tłocznię z prawdziwego zdarzenia i raz na zawsze uniezależnić się od skupów – to był czas, kiedy skupy narzucały niską cenę sadownikom, poniżej opłacalności produkcji. Upłynnianie owoców było odpowiedzią na kryzys w branży, była to jednak inwestycja ryzykowna, bo nie znana wcześniej w regionie.

Warto wybrać swoją drogę

Mieszkańcy gminy ze zdziwieniem obserwowali moje poczynania - dziwnie na mnie patrzono. Pukali się w czoło – wspomina Krzysztof Maurer. W roku 2002, jako jeden z pierwszych w Polsce, Maurer zaczął sprzedawać tłoczone na zimno soki. Podobne tłocznie widział na wyjazdach do Austrii czy Szwajcarii. Tam metoda ta była znana od dawna, w Polsce był pionierem tego rynku.

- Dziś tych moich naśladowcom, którzy zaczęli produkować, tłoczyć soki na zimno, jest dużo łatwiej. Moje doświadczenie pokazuje jednak, że warto żyć według zasady, że „nie trzeba się trzymać utartych dróg, trzeba czasem przecierać nowe szalki.” Zrozumiałem wtedy, że warto robić coś inaczej niż wszyscy i skupić się na ekologii.

Przekonać do mętnych soków

Początki nie były łatwe, bo żywność ekologiczna była w Polsce wówczas mało popularna. Dziś mętne soki owocowe tłoczone na zimno są znane i powszechne. Nie trzeba nikogo do nich przekonywać, ale inaczej było ponad 13 lat temu. To czas, kiedy mętne soki z osadem nie kojarzyły się z wyrobem lepszym, nieprzetworzonym, naturalnym i trzeba było konsumentów edukować ,czym są soki naturalnie mętne, tłumaczyć i stąd początki były trudne – wspomina Krzysztof Maurer.

Góralski upór się opłacił

Pierwsze lata funkcjonowania tłoczni były bardzo ciężkie. Zainteresowanie sokami było znikome. Pojawiały się więc myśli o zamknięciu produkcji i rezygnacji z jednak nietrafionego biznesu.

Przełomem okazał się jednak wyjazd w 2006 roku na targi ekologiczne BioFach do Norymbergi. Tam Maurer poznał kilku polskich dystrybutorów.

- Tam spotkałem polskich odbiorców, którzy zainteresowali się moimi produktami. W Polsce nie mogłem do nich dotrzeć, a dzięki targom zauważyli mnie dystrybutorzy, sieci handlowe. Zaczęli się interesować naszymi sokami. Zobaczyli, że i w Polsce są już producenci soków ekologicznych, że nie trzeba ich szukać za granicą - wspomina Maurer.

Moda na ekologię

Za granicę soki ekologiczne były już popularne - nasz rynek musiał do nich dojrzeć. Większość soków z Zarzecza ma certyfikat ekologiczny, trudno taki certyfikat uzyskać, produkcja ekologiczna jest dużo trudniejsza i bardziej pracochłonna od tej tradycyjnej. Taka produkcja jednak się opłaca, bo produkt eko jest droższy. W Polsce dziś mamy modę na ekologię, świadomość ekologiczna społeczeństwa rośnie – tłumaczy Maurer.

- Przede wszystkim nastawiliśmy się na produkcję ekologiczną. To są receptury znane od pokoleń, naturalne soki wyciśnięte na zimno, zawierające witaminy, mikroelementy i błonnik z owoców i warzyw, które pochodzą z certyfikowanych upraw.

Problemem jest jednak ekologiczny surowiec, w Polsce ciągle brakuje ekologicznych upraw. Produkcja żywności ekologicznej w Polsce jest nadal w powijakach i jest obawa, że w przyszłości trzeba będzie się posiłkować importem owoców ekologicznych z zagranicy – mówi przedsiębiorca.

Soki na polskich i zagranicznych półkach

Dziś Tłocznia Maurera produkuję ponad 20 rodzajów soków, to naturalne soki tłoczone z owoców - jabłkowe, gruszkowe, wiśniowe itd. Maurer ma sklepik firmowy w Zabrzeży, niedaleko siedziby firmy.

Soki Maurera można znaleźć nie tylko w sklepach ze zdrową żywnością, ale także w supermarketach w całej Polsce, na sklepowych półkach w Warszawie czy Wrocławiu. Wysyła swoje produkty do Anglii, Irlandii, Słowacji czy Rumunii. Sprzedaż soków z roku na rok rośnie.

Jedyny legalny producent śliwowicy i okowity

Nie tylko soki są pasją przedsiębiorcy, bo jak Łącko, to przecież nierozerwalnie związana z regionem śliwowica. Śliwowica to pasja regionu i jest to tradycja pokoleń – Krzysztof Maurer ubolewa, że od lat nie został rozwiązany problem prawny legalizacji jej wytwarzania.

- Do tej pory tylko jedna osoba, czyli ja skorzystałem z ustawy zezwalającej na handel alkoholem z przydomowej produkcji i zalegalizował produkcję śliwowicy. Zrobiłem to, bo jak już powiedzieliśmy, jestem uparty, ale jestem też desperatem, bo od ponad 10 lat mówię o tym, że górale powinni sprzedawać śliwowicę na preferencyjnych warunkach. Po czterech latach walki zacząłem studiować przepisy i uruchomiłem działalność na podstawie przepisów, które dotyczą dużych koncernów alkoholowych – podkreśla Krzysztof Maurer.

Ta produkcja dopiero się rozwija i znowu początki są trudne, ale przedsiębiorca znany z uporu nie poddaje się. Wierzy, że Polacy przekonają się do starych, sprawdzonych, domowych sposobów wytwarzania alkoholu. Krzysztof Maurer produkuje też destylaty, wina owocowe i cydry. Cydr sprzedaje pod marką Jabcok. To pierwszy produkt od lat, który, jak sam przyznaje, nie potrzebuje promocji.

Justyna Golonko