Logo Polskiego Radia
PolskieRadio 24
Anna Wiśniewska 01.08.2016

Dochody Polaków do 2030 roku zbliżą się do średniej unijnej? Eksperci: to możliwe, ale wszystko zależy od polskiej gospodarki

Nasze dochody w ciągu czterech lat mogą wzrosnąć do 80 proc. w stosunku do średniej Unii Europejskiej, ale musi temu sprzyjać gospodarka, mówili goście „Pulsu gospodarki” w Polskim Radiu 24.
Posłuchaj
  • Puls gospodarki cz. 1 – gośćmi w Polskim Radiu 24 byli dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan; Rafał Sadoch, analityk z DM mBanku; dr Marek Zuber, ekonomista (Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Puls gospodarki cz. 2 – gośćmi w Polskim Radiu 24 byli dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan; Rafał Sadoch, analityk z DM mBanku; dr Marek Zuber, ekonomista (Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Ministerstwo Rozwoju przesłało do konsultacji projekt Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Najważniejszym zakładanym rezultatem realizacji Strategii ma być zwiększenie przeciętnego dochodu rozporządzalnego brutto gospodarstw domowych na jednego mieszkańca do 80 proc. w stosunku do średniej UE do roku 2020, a do roku 2030 zbliżenie tego dochodu do poziomu średniej unijnej.

Taki wzrost jest możliwy, bo w ostatnich latach zamożność Polaków rosła, ale wszystko zależy od naszej gospodarki, tłumaczyła w PR24 dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan.

- Szczególnie od wejścia Polski do Unii Europejskiej. Pewnie też w wyniku tego, że po drodze był bardzo poważny kryzys globalny i nam się udało jednak rosnąć, a większości gospodarek światowych niestety nie. Dzięki temu udało nam się sporo nadrobić. Obecnie nasze dochody to 70 proc. przeciętnej dla wszystkich krajów UE. Czy jest szansa, żebyśmy do 2020 roku osiągnęli 80 proc.? Wszystko zależy od gospodarki. Bo to gospodarka daje szansę, żeby nasze dochody rosły, żeby budżet państwa miał więcej pieniędzy, ponieważ to, co jest w budżecie, to jest efekt podatków. Wszystko na razie wskazuje, że szanse, żebyśmy się bardzo dynamicznie rozwijali, nie są wielkie. Aczkolwiek przed nami wykorzystanie bardzo dużej puli funduszy europejskich. Potencjalnie mamy szanse na te 80 proc. średniej unijnej przeciętnego dochodu. Natomiast trzeba zrobić bardzo dużo, odblokować gospodarkę, wspierać ją tam regulacyjnie, gdzie rzeczywiście da to dobre rezultaty. Wtedy rzeczywiście szanse na te 80 proc. mamy - mówiła dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.


Posłuchaj
01:03 [i] 1.08 KRZYSZTOSZEK z PULSU _12352879_2016-08-01T12-45-28.000.1350.mp3 Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek: czy jest szansa, żebyśmy do 2020 roku osiągnęli 80 proc.? Wszystko zależy od gospodarki

 

Głównym celem Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju jest tworzenie warunków dla wzrostu dochodów mieszkańców Polski przy jednoczesnym wzroście spójności w wymiarze społecznym, ekonomicznym i terytorialnym. Jednak ekonomista dr Marek Zuber zwracał uwagę, że w tej rządowej strategii nadal brakuje konkretnych rozwiązań, wskazujących na to, w jaki sposób uda się te wskaźniki osiągnąć.

- Mija prawie rok od czasu, kiedy zaczęliśmy mówić najpierw o tworzeniu, potem o planie, który ma zdynamizować gospodarkę, i tak naprawdę, w jaki sposób mamy wspierać te przedsiębiorstwa. Bo my tego nie wiemy. Cały czas słyszymy o tym, że trzeba wspierać. Ja się spodziewałem, że po tych dwóch kwartałach intensywnej pracy, będziemy mieć wysyp różnego rodzaju ustaw, które będą właśnie wspierały i pomagały. I wtedy, jakby były te ustawy, można powiedzieć, czy jest szansa na te 80 proc., czy nie ma. Obecnie nadal poruszamy się w obszarze haseł - mówił dr Marek Zuber.


Posłuchaj
00:36 [i] 1.08 ZUBER z PULSU_12352905_2016-08-01T12-45-35.000.1350.mp3 Marek Zuber: obecnie nadal poruszamy się w obszarze haseł

 

Projekt Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju zawiera także rozdział poświęcony przyszłości branży energetycznej - w tym budowy dwóch krajowych elektrowni atomowych i hubu gazowego. W tej części pojawiły się konkretne rozwiązania, tłumaczył Rafał Sadoch, analityk Domu Maklerskiego mBanku.

- Jeśli chodzi o energetykę, tutaj na pewno potrzebne są duże zmiany. To, co na pierwszy rzut oka można powiedzieć na temat tego projektu, to: nie dla wiatraków, tak dla atomu. To jest nowość. Z ekonomicznego punktu widzenia chyba można się z tego cieszyć, bo jest to takie przełamanie tabu, jeżeli chodzi o atom, i dość dużej niechęci społecznej do tego projektu. Widać, że rząd stawia tutaj na energię atomową, która jest tania i czysta. Jest tylko jeden mankament tego projektu. Jakie są źródła finansowania? Mówimy o dwóch elektrowniach atomowych, a jedna kosztuje ok. 50 mld zł. Pytanie, czym to sfinansujemy, jak to będzie wyglądało? Tych konkretów nie znamy, a moim zdaniem one są najważniejsze - mówił Rafał Sadoch.


Posłuchaj
01:11 [i] 1.08 SADOCH z PULSU_12352924_2016-08-01T12-45-31.000.1350.mp3 Rafał Sadoch: jeśli chodzi o energetykę, tutaj na pewno potrzebne są duże zmiany

 

Program atomowy ma służyć także dostosowaniu się do polityki klimatycznej. W projekcie Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju zapisano, że będzie on kontynuowany z dużym udziałem polskich firm. Docelowo mają powstać dwie elektrownie o łącznej mocy 6000 MW (4-8 bloków).

Justyna Golonko, awi