Logo Polskiego Radia
Jedynka
Anna Wiśniewska 15.07.2017

Wakacyjna praca za granicą: gdzie i ile można zarobić?

Okres wakacyjny to dla jednych czas urlopów i wypoczynku, a dla innych czas dodatkowej pracy i szybki zastrzyk gotówki.
Posłuchaj
  • O wakacyjnych ofertach pracy mówili w radiowej Jedynce Agnieszka Zielińska z Polskiego Forum HR i Marcin Ganclerz z Work Service (Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Dla wielu Polaków prace sezonowe za granicą stały się sposobem na powiększenie zarobków otrzymywanych w kraju. Wakatów nie brakuje od Skandynawii po kraje Morza Śródziemnego, a oferty dotyczą zarówno rolnictwa, jak i gastronomii czy hotelarstwa.

Dużo ofert w Niemczech

Ofert sezonowej pracy za granicą przybywa. Duże zapotrzebowanie na pracowników widać w Niemczech i to najczęściej wybierany przez nas kierunek wyjazdów do pracy, tłumaczy Agnieszka Zielińska z Polskiego Forum HR.

- Najczęściej wyjeżdżają pielęgniarki i osoby do opieki nad seniorami. Aczkolwiek to nie jest tendencja sezonowa. Jeżeli zaś chodzi o typowe prace sezonowe, to najczęściej do pracy w Niemczech wyjeżdżamy na stanowiska produkcyjne, czyli wszelki przemysł, operatorzy wózków widłowych, maszyn, pomoc przy prostych pracach produkcyjnych. Tego typu funkcje. W Niemczech możemy zarobić od 9 do ok. 13 euro za godzinę, w zależności od stanowiska – mówi ekspertka.

Belgia i Francja szukają budowlańców 

Z kolei w Belgii i we Francji potrzebne są osoby do pracy w sektorze budowlanym, dodaje Marcin Ganclerz z Work Service.

- Tutaj potrzeba stolarzy, malarzy, tynkarzy. Malarz we Francji może liczyć na wynagrodzenie wahające się w okolicach 10 euro na godzinę brutto, a tynkarz w Belgii może zarobić od 14 euro za godzinę brutto. To pokazuje, jak wysokie są te stawki. Jeżeli przeliczymy to na złotówki, to wychodzi nam nawet 70 zł za godzinę – podkreśla rozmówca Jedynki.

Praca w ogrodnictwie czeka w Holandii 

W letnim sezonie Polaków kusi też Holandia, która tradycyjnie potrzebuje pracowników do ogrodnictwa.

- Duża część pracowników rolnych wyjeżdża do Holandii. Tam zarobki przy zbiorach kwiatów czy warzyw wynoszą ok. 9 euro za godzinę. Dużo Polaków wyjeżdża także do prac budowlanych. Np. w Czechach jest spore zapotrzebowanie na pracowników produkcyjnych i tutaj stawki wynoszą ok. 20 – 22 zł za godzinę – mówi ekspertka.

Rośnie popularność Islandii 

Ale do pracy sezonowej wyjeżdżamy coraz częściej także do miejsc, które do niedawna kojarzone były głównie z kierunkiem wyjazdów turystycznych, dodaje Marcin Ganclerz.

- Bardzo interesujący jest wzrost popularności Islandii. Od zeszłego roku widzimy, że Polacy bardzo chętnie tam wyjeżdżają, mimo że jest to kraj stosunkowo odległy od Polski. Jest to mały kraj ze stosunkowo dużym zapotrzebowaniem na pracowników. Są tam ciekawe oferty, np. potrzeba kolporterów gazet i oni mogą liczyć nawet na 13,5 euro za godzinę brutto, albo osób w przemyśle budowlanym. Np. stolarz budowlany może zarobić nawet 11,5 euro na godzinę brutto – podaje liczby ekspert.

Uwaga na oszustów 

Perspektywa dużo wyższych płac przyciąga, ale jak przypomina i ostrzega Agnieszka Zielińska, lato to też czas wzmożonej aktywności oszustów i fałszywych agencji pracy.

- Próbują oni wyłudzić pieniądze od osób wyjeżdżających za granicę. Należy uważać na wszelkie oferty pracy, które nie zawierają bardzo konkretnych danych kontaktowych osoby: imienia, nazwiska, numeru telefonu, adresu e-mail, informacji o stanowisku, miejscu pracy, a także wystrzegać się wszelkich ogłoszeń i pośredników, którzy chcą pobrać opłatę za to pośrednictwo. To jest nielegalny proceder, zarówno w Polsce, jak i w całej Europie – podkreśla rozmówczyni Jedynki.

Bo za pośrednictwo pracy agencja nie może żądać pieniędzy. Fałszywi pracodawcy najczęściej szukają swoich ofiar w internecie, stosując różne metody. Czerwona lampka powinna zapalić się już osobom, które zostały poproszone np. o wykonanie przelewu na symboliczną kwotę. Jeżeli widzimy, że ktoś próbuje od nas wyłudzić pieniądze, to jest to prawdopodobnie fałszywa oferta pracy. Zaniepokoić powinny nas przede wszystkim ogłoszenia, w których brak jest danych kontaktowych czy strony internetowej, a umawiane spotkania odbywają się w kawiarni czy na ulicy.

Justyna Golonko, awi