Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Adam Kaliński 20.10.2017

W oczekiwaniu na rating. Czy S&P zauważy polski wzrost?

Agencja Standard & Poor’s (S&P) ma w piątek przedstawić aktualny rating naszego kraju. Wyczekiwany jest on tym bardziej, że poprzednio agencja ta ze sporym sceptycyzmem, by nie powiedzieć krytycyzmem, odnosiła się do Polski i perspektyw jej rozwoju.

S&P wystawił nam ostatnio (kwiecień 2017 r.) notę BBB+ (ósmą w 22 stopniowej skali) ze stabilną perspektywą. Najbardziej jednak pamiętna była ocena ze stycznia 2016 r., kiedy to z oceny A- z perspektywą pozytywną agencja obniżyła nasz rating do BBB+ z perspektywą negatywną. Wywołało to mały szok bowiem był to najniższy poziom spośród pozostałych trzech wiodących w świecie agencji ratingowych oceniających Polskę, a także pierwsze historyczne obniżenie takiej noty odnośnie naszego kraju.

Wielka trójka rządzi ratingami

Okresowe oceny tego typu, zwłaszcza w wykonaniu tzw. wielkiej trójki (S&P, Fitch, Moody's) są ważnym testem wpływającym na postrzeganie rynku finansowego danego kraju, jego wypłacalność, międzynarodową wiarygodność wśród inwestorów oraz ogólną renomę i wizerunek. Niektórzy eksperci we wstępnych komentarzach nie ukrywają, że po cichu liczą na poprawę naszych notowań i wskazują m.in. na szybszy od przewidywanego na początku tego roku rozwój polskiej gospodarki. S&P weźmie przede wszystkim pod lupę nasze dane makro, ale także ogólne opinie na temat Polski. 

Mimo dobrych danych dominuje ostrożność w oczekiwaniach

Wśród analityków przeważają jednak głosy, że rating zostanie utrzymany bez zmian oraz, że nie zmieni się tzw. perspektywa będąca zapowiedzią na przyszłość. Nie brakuje też nieco bardziej optymistycznych glosów, iż perspektywa zmieni się na pozytywną, co mogłoby zwiastować – jeśli dobra koniunktura w polskiej gospodarce się utrzyma – podniesienie w przyszłości ratingu Polski. Z negatywów eksperci wymieniają jednak ekspansywną politykę fiskalną, która wprawdzie nie wpływa zasadniczo na wzrost naszego deficytu, ale utrudnia jego szybkie zredukowanie.

Czy S&P dostrzeże polski wzrost? Rząd ma argumenty

Mimo uspokajającego tonu większości wstępnych przewidywań – obawy przed krytyczną oceną także istnieją, bo S&P po poprzednim sprawdzianie zyskał u nas opinię agencji sceptycznie, a nawet "wrogo" nastawionej do Polski. Sprawiła to wspomniana ocena ze stycznia 2016 r., która odbiła się wówczas w świecie szerokim echem.

Potem wraz ze wzrostem naszej gospodarki S&P dołączył do instytucji coraz lepiej oceniających perspektywy rozwojowe Polski, w tym podniesioną przez wiele instytucji perspektywę wzrostu tegorocznego PKB z 3,6 proc. do 4,2 proc. Przypomnijmy, że lepsze oceny w ratingu niż te w wykonaniu S&P Polska otrzymała ostatnio od agencji Moody’s (A2, perspektywa stabilna) oraz od agencji Fitch (A-, też perspektywa stabilna).

Ratingowa nota ma znaczenie nie tylko w skali makro  

Wprawdzie oceny agencji ratingowych są często poddawane krytycznym osądom, zwłaszcza przez władze tych państw, których rating obniżono, to nadal stanowią one dla zagranicznych inwestorów podstawową wskazówką, by nie powiedzieć wyrocznię, czy np. uciekać z pieniędzmi z danego kraju, czy wprost przeciwnie. Wszystko to wpływa również na koszty obsługi długu i w dalszej perspektywie na kondycję rodzimej waluty, raty zaciąganych kredytów, ceny sprowadzanych towarów, sytuację na rynku pracy – słowem – przekłada się również na domowe budżety nas wszystkich.

Adam Kaliński, Naczelna Redakcja Gospodarcza