Logo Polskiego Radia
PAP
Jarosław Krawędkowski 12.09.2018

Wojna handlowa USA-Chiny: Pekin odpowiada nie tylko cłami

Pekin odpowiada nie tyklko cłami na amerykańskie cła. Chińscy urzędnicy poinformowali Radę Biznesu USA-Chiny, że zawieszają przyjmowanie wniosków o licencje na działalność w Chinach od amerykańskim firm w związku ze sporem handlowym pomiędzy tymi krajami – podał w środę przedstawiciel tej organizacji.

Jak zauważa agencja Associated Press, informacja ta potwierdza obawy, że chińskie władze mogą utrudniać działanie amerykańskim firmom w ramach retorsji za wprowadzane przez Waszyngton karne cła na chińskie towary.

Restrykcje wobec branż, które miały być bardziej otwarte na zagraniczne inwestycje

Przerwa w przyjmowaniu wniosków dotyczy branż, które według zapowiedzi Pekinu miały być w większym stopniu otwierane dla zagranicznych firm – przekazał wiceprezes chińskiej sekcji Rady Biznesu USA-Chiny Jacob Parker. Grupa reprezentuje ok. 200 amerykańskich firm, których działalność związana jest z Chinami.

Władze w Pekinie obiecywały poszerzenie dostępu zagranicznych inwestorów do szeregu sektorów swojej gospodarki, w tym bankowości, papierów wartościowych, ubezpieczeń i zarządzania majątkiem.

Przyjmowanie wniosków zawieszone, dopóki sytuacja między obu krajami się nie poprawi

Według Parkera chińscy urzędnicy szczebla ministerialnego poinformowali przedstawicieli Rady, że wnioski nie będą przyjmowane, "dopóki trajektoria relacji amerykańsko-chińskich nie poprawi się i nie ustabilizuje". Jego zdaniem w Chinach istnieją "polityczne naciski", by nie wywoływać "wrażenia, iż amerykańskie firmy osiągają korzyści".

Od kilku miesięcy toczy się wojna na cła między USA a Chinami

Chiny i USA obłożyły już 25-procentowymi taryfami wzajemny eksport wart po 50 mld dolarów rocznie, a w najbliższym czasie mogą wejść w życie kolejne cła. Waszyngton może w każdej chwili wprowadzić zapowiadane wcześniej taryfy na chińskie towary warte 200 mld dolarów rocznie, a amerykański prezydent Donald Trump groził ocleniem nawet całego chińskiego eksportu, jeśli Pekin nie zmieni swojej polityki handlowej.

Jak dotąd Pekin stosował cła odwetowe proporcjonalne do taryf amerykańskich, ale Chiny nie importują z USA wystarczająco dużo, by móc odpowiedzieć wet za wet na groźby kolejnych ceł. Stąd wśród obserwatorów pojawiły się obawy, że chińskie władze mogą zamiast tego uderzyć w działające w Chinach amerykańskie firmy.

Chińczycy odpowiadają na amerykańskie cła „innymi narzędziami”

Rzecznik chińskiego MSZ Geng Shuang powiedział w tym tygodniu, że Chiny "zdecydowanie podejmą środki odwetowe", jeśli USA wprowadzą zapowiadane cła na produkty warte 200 mld dolarów rocznie. Wcześniej chińskie ministerstwo handlu zapowiadało odwet przy użyciu "narzędzi ilościowych i jakościowych".

Niektóre amerykańskie branże mogą dużo stracić na wojnie z Chinami

Ekonomiści ostrzegali, że Pekin może wziąć na cel niektóre branże sektora usług, w tym inżynierii i logistyki, w których USA osiągają nadwyżkę w wymianie z Chinami. Pojawiły się również obawy o możliwość bojkotu amerykańskich firm przez nacjonalistycznie nastawionych chińskich konsumentów.

Chińczycy już uderzali w firmy, które nie podobały się Pekinowi

Chińskie władze udowodniły wcześniej swoją skłonność do atakowania zagranicznych firm w czasie sporów z rządami innych krajów – pisze AP, podając przykład południowokoreańskiej sieci supermarketów Lotte. Według amerykańskiej agencji władze w Pekinie doprowadziły w ubiegłym roku do wycofania się Lotte z chińskiego rynku w odwecie za sprzedaż przez tę firmę pola golfowego w Korei Płd. pod budowę części systemu obrony przeciwrakietowej, którego powstaniu sprzeciwiał się Pekin.

W maju br. duża australijska wytwórnia wina informowała, że chińscy celnicy przedłużają odprawę jej produktów na granicy w związku ze sporem dyplomatycznym na linii Pekin-Canberra. Chińskie MSZ zaprzeczało wówczas tym zarzutom.

PAP, jk