Logo Polskiego Radia
IAR
Tomasz Kamiński 12.01.2011

Włoska wojna o produkcję Fiata

Pracownicy włoskiego Fiata głosują nad przyjęciem nowych warunków pracy. W wojnie o nie bierze udział sam szef koncernu.
Spadkobierca Agnellich, prezes Fiata John Elkann (po lewej) i dyrektor generalny koncernu Sergio Marchionne (po prawej).Spadkobierca Agnellich, prezes Fiata John Elkann (po lewej) i dyrektor generalny koncernu Sergio Marchionne (po prawej).fot. PAP

Zarówno szefostwo koncernu jak i związkowców gra praktycznie va banque.

Spór sięgnął najwyższych szczebli

Atmosfera przed referendum w sprawie przyszłości fiatowskiej fabryki Mirafiori w Turynie jest coraz bardziej nerwowa. Od wyniku referendum zależeć będzie los blisko 5,5 tysiąca załogi oraz zaplanowanych inwestycji na sumę miliarda euro.

W kampanię poprzedzającą głosowanie, które odbywa się w czwartek i piątek, zaangażowali się po jednej stronie dyrektor generalny Fiata Sergio Marchionne, a po drugiej Zuzanna Camusso - sekretarz generalny lewicowej centrali CGIL, do której należy związek metalowców FIOM. To on jako jedyny nie podsiał się pod nowymi warunkami pracy.

Szef Fiata grozi pracownikom

Marchionne zapowiedział, że jeśli nie będzie zgody 51 proc. pracowników, to Fiat przeniesie do USA lub Kanady produkcję, którą zamierzał uruchomić w Turynie.

Susanna Camusso zarzuciła dyrektorowi generalnemu, że stawiając w ten sposób sprawę, obraża własny kraj. Marchionne miał na ten zarzut odpowiedź.

- Nikogo nie obraziłem - twierdzi Marchionne.

Przypomniał, że restrukturyzacja zakładu Mirafiori to ogromna szansa dla całych Włoch.

tk