Logo Polskiego Radia
PAP
Tomasz Kamiński 04.04.2011

Sprawa Gazociągu Północnego znów przed sądem

Zarząd Morskich Portów w Szczecinie i Świnoujściu odwołał się do sądu od decyzji niemieckiego urzędu, który odrzucił polskie zastrzeżenia w sprawie głębokości ułożenia Gazociągu Północnego - poinformował w poniedziałek prezes portów Jarosław Siergiej.
Sprawa Gazociągu Północnego znów przed sądemfot. gmarcelo/sxc.hu/CC

Polska odwołała się 23 marca do sądu administracyjnego w Hamburgu. To dlatego, że Federalny Urząd Żeglugi i Hydrografii (BSH) w Stralsundzie nie uwzględnił naszych zastrzeżeń. Niemiecka instytucja pod koniec lutego zeszłego roku nie zgodziła się ze argumentami w pierwszej skardze. Odnosiła się ona do pozwolenia na budowę gazociągu.


- Odwołanie się do sądu było następnym krokiem administracyjnym. Sąd w Hamburgu nie będzie badał już kwestii merytorycznych, lecz tylko formalne kwestie, związane z wydaniem decyzji, np. czy wszystkie nasze wnioski zostały uwzględnione albo czy nie naruszono procedury rozpatrywania skargi - dodał Siergiej.


Obecnie gazociąg krzyżuje się miejscu z jedną z dróg wodnych do portu. Leży na głębokości 17,5 m pod północnym torem podejściowym do Świnoujścia. Oznacza to, że jednostki o zanurzeniu ponad 13,5 nie będą mogły wejść do tego portu. Tym samym zamyka to możliwość jego rozbudowy i zwiększenia potencjału.


Dlatego Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście żąda położenia instalacji niżej zanim będzie w używana. Zarządca Nord Stream jest jednak nieugięty i nie wyraża zgody.


Dodatkowym problemem jest fakt, że skrzyżowanie gazociągu i toru podejściowego jest na ternie niemieckich wód. Dlatego trzeba polegać na prawie europejskim i międzynarodowym.


- Żadne państwo nie może ograniczać dostępu drogą morską do innego państwa. Budowa gazociągu na dnie morskim może stanowić tego rodzaju ograniczenie, bo możliwa głębokość zanurzenia statków zostanie zredukowana o 1,5 metra, a to czasem bardzo dużo na tak płytkim morzu, jak Bałtyk - powiedział reprezentujący polskie porty adwokat Stefan Kobes z niemieckiej kancelarii prawniczej Luther.