Jest to dług sprzed dwóch laty, gdy upadły islandzkie prywatne banki, w tym internetowy Landsbankis, w którym 300 tysięcy Brytyjczyków i Holendrów lokowało swoje oszczędności.
Rządy w Londynie i Hadze zwróciły swym obywatelom stracone pieniądze, a rząd islandzki, który upaństwowił banki zobowiązał się uregulować ten dług.
Jednak większość Islandczyków których w ciągu 37 lat obciąży spłata tej sumy nie godzi się na to. Twierdzą, że długi powinien spłacać prywatny sektor bankowy, a nie społeczeństwo. Problem w tym, że sektor ten już prawie nie istnieje i nie ma na to pieniędzy.
Według ostatnich badań 55 procent Islandczyków chce jutro powiedzieć "nie" państwowym spłatom prywatnego długu. Może się to stać przeszkodą na drodze Islandii do członkostwa w Unii Europejskiej, w której są zarówno wielka Brytania jak i Holandia.
ab