Logo Polskiego Radia
IAR
Tomasz Kamiński 28.04.2011

70 procent niemieckich firm szuka pracowników

Prezes Krajowej Izby Gospodarczej Andrzej Arendarski uważa, że po otwarciu w Niemczech rynku pracy wyjadą tam głównie pracownicy budowlani i rzemieślnicy, ale też specjaliści z wyższym wykształceniem.
Brama Brandenburska w BerlinieBrama Brandenburska w Berliniefot. Flickr/lic. CC/Wolfgang Staudt
Posłuchaj
  • Andrzej Arendarski: Niemieckie pensje nie są tak dramatycznie wyższe od polskich jak kiedyś
  • Andrzej Arendarski o ludziach, którzy mogą znaleźć pracę za Odrą
Czytaj także

Od 1 maja niemiecki rynek pracy będzie otwarty dla Polaków. Według niemieckich specjalistów instytutu badań nad rynkiem pracy, za Odrą brakuje około 3 milionów pracowników, a problemy kadrowe ma 70 procent przedsiębiorstw. Najwięcej ofert pracy jest w najbogatszych zachodnich i południowych landach Republiki Federalnej.

Andrzej Arendarski powiedział w Sygnałach Dnia, że pracę w Niemczech Polacy znajdą w usługach, rzemiośle, budownictwie, ale również w informatyce. Ich zarobki mają być 3-4 razy wyższe niż w Polsce.

Gość Polskiego Radia przyznał, że Niemcy boją się zalewu Polaków na rynku pracy. Takie obawy wyraża ponad 60 procent obywateli niemieckich. Polskich pracowników boją się szczególnie związki zawodowe, które podkreślają, że pracodawcy mając do dyspozycji większą liczbę pracowników będą obniżali pensje.

Zdaniem Andrzeja Arendarskiego, brak znajomości języka niemieckiego nie będzie dużą przeszkodą w podjęciu pracy w Niemczech. Prezes KIG podkreślił, że znajomość języka jest problemem w takich zawodach, gdzie ma się bezpośrednią styczność z klientem, natomiast mniejsze znaczenie ma już na przykład w budownictwie.

Andrzej Arendarski przypomniał, że Niemcy organizują szkolenia polskiej młodzieży, która chce pracować w zawodach rzemieślniczych i oprócz zawodu uczą również języka.

Od 1 maja otwarte dla Polaków będzie również rynek pracy w Austrii i Szwajcarii. Zdaniem Arendarskiego nie pojedzie tam wielu polskich pracowników. "Te rynki przez Polaków są gorzej rozpoznane, są dużo mniejsze, więc ten główny strumień pójdzie na rynek niemiecki" - powiedział Prezes Krajowej Izby Gospodarczej.

IAR/tk