Na giełdzie we Frankfurcie spadały głównie akcje niemieckich banków i firm ubezpieczeniowych. O ponad 5 procent spadły notowania Deutsche Banku, a o ponad 4 - Commerzbanku. Ubezpieczeniowy gigant Allianz stracił 3,5 procent. Frankfurcki DAX 30 spadł o 1,63 procent.
Niepokój inwestorów budzą informacje z Włoch. Indeks w Mediolanie rozpoczął notowania ze stratą dwóch punktów procentowych. O jeden punkt procentowy spadła londyńska FTSE 100. Paryski CAC 40 spadł na otwarciu o 1,74 procent.
Wydarzenia z zachodu Europy mają też wpływ na warszawską giełdę. Indeks największych spółek WIG 20 spadł na otwarciu o 0,94 procent. Inwestorzy obawiają się o przyszłość gospodarczą Włoch, które z zadłużeniem sięgającym 120 procent PKB, mogą pójść śladami Grecji, ponieważ krążą nieprzychylne pogłoski o ministrze finansów, który jest głównym propagatorem oszczędności.
Spadki notowały też inne światowe giełdy. W Hongkongu indeks giełdowy stracił dwa procent. W Tokio - półtora procent. Rząd obniżył tam jednocześnie prognozę dotyczącą rozwoju gospodarczego na ten rok. Spadki od jednego do dwóch procent odnotowały też giełdy w USA, Brazylii i Argentynie. W poniedziałek rynki europejskie straciły od jednego do czterech procent - najbardziej giełda włoska. Zdaniem inwestorów zadłużenia oraz słaby rząd w Rzymie to czynniki ryzyka. Istnieją obawy, że Włochy znajdą się w kryzysie finansowym podobnym do greckiego.
W poniedziałek na spotkaniu w Brukseli unijni ministrowie finansów, którzy rozmawiali o sytuacji w Grecji, poinformowali, że złagodzą warunki przyznania pomocy z funduszu ratunkowego. Chodzi o wydłużenie terminu spłaty pożyczek i obniżenie oprocentowania. Według analityków unijna pomoc dla Grecji oraz zapewnienie stabilności w strefie euro za wszelką cenę, mają uspokoić sytuację na giełdach i w samych Włoszech.
tk