Agenci ABW weszli do mieszkania Marcina i Katarzyny Plichtów oraz innych posiadanych przez nich lokali. Chcą zabezpieczyć dokumenty związane z działalnością firmy Amber Gold. Od 7 rano agenci szukają dokumentacji finansowej związanej m.in. z zakupem i sprzedażą złota chodzi o faktury, rachunki, certyfikaty oraz inne dokumenty dotyczące płatności. Zbigniew Ćwiąkalski w magazynie "Z kraju i ze świata” podkreślił, że działania państwa w sprawie Amber Gold są spóźnione.
- Państwo nie zadziałało w odpowiednim momencie w sposób właściwy i to nie dlatego, że nie było wystarczających przepisów, które nakazywałyby tu odpowiednie działania, tylko wydaje mi się, że pokazano pewną nieudolność, brak koordynacji poszczególnych instytucji. Każdy był zadowolony z tego co zrobił, ale jakby popatrzeć na to nieco kompleksowo to okazuje się, że każdy zrobił za mało mimo, że w ramach prawa mógł zrobić więcej - podkreślił były minister sprawiedliwości.
Zbigniew Ćwiąkalski mimo zastrzeżeń do urzędników uważa, że pomysł stworzenia komisji śledczej w sprawie firmy Marcina Plichty, który jest wysuwany przez różne siły polityczne, jest chybiony. - Komisje śledcze są raczej polem do popisu polityków, a nie do konkretnych ustaleń. Prokuratury nikt nie wyręczy, więc raczej pozostawmy tę sprawę w rękach prokuratorów - zaznaczył.
Amber Gold to firma działająca od 2009 roku i inwestująca w złoto. Klientów kusiła bardzo wysokim oprocentowaniem inwestycji. W tym tygodniu władze spółki ogłosiły, decyzję o jej likwidacji. Wcześniej klienci firmy mieli problemy z odzyskaniem pieniędzy z założonych w niej lokat. Prezes Amber Gold, Marcin Plichta tłumaczył, że jest to efekt wypowiedzenia spółce przez banki umów na prowadzenie bankowych rachunków w związku z ostrzeżeniem Komisji Nadzoru Finansowego, która umieściła Amber Gold na swojej czarnej liście. Zapewnił jednocześnie, że wszyscy klienci pieniądze odzyskają.
aj
>>>Przeczytaj zapis rozmowy