Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Michał Chodurski 24.09.2012

Debata PiS: potrzebna choć nieco chaotyczna

W warszawskiej siedzibie Polskiej Akademii Nauk zakończyła się debata ekonomistów, zorganizowana przez Prawo i Sprawiedliwość.
Debata ekonomiczna PiS ws. programu AlternatywaDebata ekonomiczna PiS ws. programu "Alternatywa" PAP/Radek Pietruszka

Przedmiotem dyskusji był przedstawiony na początku września przez Jarosława Kaczyńskiego program gospodarczy PiS "Alternatywa".

Zakłada on między innymi zmiany w podatkach - połączenie PiT i CIT w jednej ustawie i nową ustawę o podatku VAT. Prawo i Sprawiedliwość postuluje też uproszczenie deklaracji podatkowych, odliczanie określonych kosztów pracy od dochodu oraz wprowadzenie podatku bankowego i podatku obrotowego dla hipermarketów.

W debacie wzięło udział 25 ekonomistów. Wśród nich między innymi: Stanisław Gomułka, Robert Gwiazdowski, Ryszard Bugaj, Teresa Lubińska, Stanisław Kluza i Witold Modzelewski.

Jak podkreślali uczestnicy debaty dyskusja jaka się odbyła, choć nieco chaotyczna, była bardzo potrzebna.

"Mimo wszystko rozmawialiśmy. Chciałbym, żeby tak w Polsce rozmawiano w wielu innych miejscach, żeby ta fatalna wojna rozpoczęta siedem lat temu i ciągle trwająca, mająca w końcu i bardzo tragiczne skutki, została w końcu zakończona" - powiedział Jarosław Kaczyński. Jego zdaniem debata spełniła dwie funkcje: dostarczyła materiałów do dalszych prac programowych i pokazała, że mimo różnic poglądów można rozmawiać.

"Mamy zły system podatkowy"

Podatki są skomplikowane i nieefektywne, a do budżetu wpływa ich coraz mniej - mówili ekonomiści podczas debaty.

Spotkanie otworzył Jarosław Kaczyński, który podkreślił, że program gospodarczy PiS zakłada troskę o ludzi słabiej sytuowanych. "Wspólnota polityczna, narodowa, w której żyjemy, musi mieć także swoje aspekty ekonomiczne, opierające się o empatię" - mówił prezes PiS.

Osią dyskusji uczestników debaty były propozycje PiS dotyczące uproszczenia podatków, reformy polityki prorodzinnej czy aktywizacji bezrobotnych. Nie zabrakło również wystąpień dotyczących ogólnej sytuacji gospodarczej Polski.

Podawany przez statystyki wzrost gospodarczy w Polsce był przez ostatnie 20 lat generowany przez silną dewaluację złotego oraz gigantyczne zadłużenie wszystkich sektorów gospodarki - mówiła ekonomistka, profesor Grażyna Ancyparowicz.

Z kolei profesor Stanisław Gomułka zaznaczył, że sprawa rosnącego długu publicznego i kosztów jego obsługi jest jednym z najistotniejszych problemów z jakimi zetniemy się w najbliższych latach.

Odnosząc się do propozycji PiS, prof.Gomółka, główny ekonomista Business Center Club, powiedział, że proponowane zmiany przyniosą stosunkowo niewielkie zyski dla budżetu państwa, wynoszące - jak mówił - 11 miliardów złotych. Wiceprezes PiS Beata Szydło przekonywała, że propozycje partii będą skuteczną alternatywą działań ministra finansów. Twierdzi, że wzrost dochodów będzie możliwy w dłuższym okresie. Podkreśliła również, że podwyższenie podatku VAT z 2010 roku nie spowodowało poprawy kondycji finansów państwa.

Uczestnicy debaty długo dyskutowali o propozycjach dotyczących uproszczenia systemu podatkowego. Propozycja PiS zakładająca wprowadzenie podatku bankowego i podatku od sprzedaży detalicznej jest próbą rozwiązania problemu unikania płacenia podatków - stwierdził profesor Andrzej Kazimierczak, członek Rady Polityki Pieniężnej. Zdaniem profesora Andrzeja Kazimierczaka, państwo powinno móc sięgać do dochodów ponadprzeciętnych. Jako przykład podał wprowadzony przez rząd Donalda Tuska podatek od kopalin. Komentując propozycje PiS-u profesor Kazimierczak powiedział, że "jeśli te rozwiązania miałyby zmniejszyć deficyt budżetowy, to należy te podatki wprowadzić".

Ekonomista Ryszard Bugaj wskazał, że polski system podatkowy bezprecedensowo nisko obciąża wysokie dochody i nie ma drugiego kraju w Europie Zachodniej, który opodatkowywał je tak nisko. Jego zdaniem należałoby to zmienić. W tej kwestii Bugaj poparł propozycje Prawa i Sprawiedliwości.

Ekonomista Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha wezwał PiS do uproszenia propozycji systemu podatkowego. Wytknął propozycjom PiS-u niezrozumiałość. Jego zdaniem przedsiębiorcy zagłosują na tego, kto zaproponuje im prosty system podatkowy. Wskazał, że zdecydowana większość polskich przedsiębiorców nie prowadzi działalności gospodarczej po to, żeby zrobić przekręt na VAT, tylko żeby zarobić na życie, a skomplikowany system podatkowy taką działalność im uniemożliwia. Szef Centrum im. Adama Smitha argumentował, że prosty system podatkowy opłaci się nie tylko budżetowi państwa, ale też politykom. Dwa miliony przedsiębiorców wraz ze swoimi rodzinami zagłosuje na tego polityka, który powie "tu mamy prosty system podatkowy" - zaznaczył Gwiazdowski. Jarosław Kaczyński mówił, że popiera tę ideę, jednak musi ona gwarantować odpowiednie wpływy do budżetu państwa.

Z kolei profesor Witold Modzelewski apelował do polityków o zupełnie nową ustawę w sprawie podatków. Były minister finansów podkreślił, że w celu ochrony dochodów budżetowych należy od spraw podatkowych odsunąć pseudoekspertów i lobbystów. "Dziś podatki są kamuflażem dla biznesu podatkowego, na podatkach się zarabia i coraz mniej zarabia na tym budżet państwa i budżety samorządów terytorialnych". Modzelewski podkreślił, że politycy bezwiednie uchwalają projekty ustaw, które są im podkładane w imię interesu prywatnego - jak się wyraził - robiąc fasadę interesu publicznego.

Za podjęciem prac nad zupełnie nowymi ustawami podatkowymi podczas debaty opowiedział się także ekonomista Marek Zuber. W obecnych - jego zdaniem - trudno połapać się nawet ekspertom. Skrytykował jednak propozycje PiS wprowadzenia podatku bankowego i podatku od sieci handlowych. Jego zdaniem takie podatki zostaną w całości lub prawie w całości przerzucone na klientów.

"Pieniędzy z OFE nie zobaczymy"

W debacie pojawił się także pomysł likwidacji OFE. Przedstawiła go prof. Leokadia Oręziak ze Szkoły Głównej Handlowej. Jak powiedziała, prędzej dojdzie do bankructwa Polski, niż do wypłacenia emerytur z OFE.

Profesor Oręziak zaznaczyła, że funkcjonowanie OFE jest "wybitnie niesprawiedliwe", gdyż - jak mówiła - zależy od rynków finansowych. Według przedstawionych przez nią wyliczeń, po podniesieniu wieku emerytalnego do 67 lat, emerytura kobiet za kilkadziesiąt lat - przy cenach z 2012 roku - będzie wynosiła około 400-500 złotych.

Główne wyzwanie: polityka demograficzna

Ostatnim blokiem tematycznym poruszonym w dyskusji była polityka demograficzna. Zdaniem posłanki PiS, profesor Józefiny Hrynkiewicz, politykę ludnościową powinno kształtować państwo. Jak zaznaczyła, zadania polityki demograficznej zostały przerzucone na samorządy, które nie dysponują odpowiednimi środkami.

Demografia w długim horyzoncie czasu jest główną barierą rozwojową Polski - powiedział b. minister finansów i b. szef Komisji Nadzoru Finansowego Stanisław Kluza w czasie debaty o gospodarczych propozycjach PiS.

Jak mówił, w jego ocenie na politykę demograficzną składają się: polityka prorodzinna, polityka rynku pracy, emerytalna i związana z szeroko rozumianymi problemami społecznymi. Jak dodał, jeśli chodzi o politykę prorodzinną, to od wielu lat w Polsce dochodzi do dyskryminacji podatkowej osób wychowujących dzieci, decydujących się świadomie na utrzymywanie rodziny. Podkreślił, że w innych państwach są przykłady, gdy polityka rodzinna przyniosła pożądany efekt, ale i takie, gdzie go nie było, mimo sporych nakładów.

"Powinniśmy nadal zastanawiać się nad kwestiami odpisu od podatku PIT kwot związanych z wychowywaniem dzieci. Powinny być progresywne wraz ze wzrostem liczby dzieci" - mówił Kluza. Zauważył jednak, że rozwiązanie takie powinno być rozszerzone np. na samozatrudnionych. Powinno dotyczyć podatników a nie typu opodatkowania - wyjaśnił. Według Kluzy, powinna też istnieć możliwość rozliczania tych odpisów w czasie ze względu na możliwą niestabilność dochodów.

Dodał też, że poważną bolączką jest dziś aktywizacja na rynku pracy i poprzez niższe koszty, czyli obniżoną składkę na ZUS dla młodych, można by zmniejszyć ryzyko wykluczenia w tej grupie, gdzie bezrobocie jest najwyższe.

Społeczny doradca prezydenta Jerzy Osiatyński ocenił natomiast, że dyskusja o odpisach podatkowych na dzieci dotyczy wąskiej grupy podatników, którzy w ogóle nie potrzebują takich rozwiązań. W jego opinii dyskryminacją jest natomiast niemożność odzyskania tych odpisów przez np. płacących bardzo niskie podatki, albo nie płacących w ogóle, np. rodzin wiejskich.

Wiceprezes PiS Beata Szydło zapewniała, że propozycje partii zakładają możliwość przekładania na później rozliczenia nieodzyskanych z powodu niskiego dochodu odpisów na dzieci. Rozważamy odliczenie dla rodzin wiejskich - dodała.

Koniec wojny siedmioletniej?
Debatę zakończył Jarosław Kaczyński. Prezes PiS zaapelował o zakończenie - jak powiedział - siedmioletniej wojny. Kaczyński chwalił możliwość wymiany poglądów na najważniejsze gospodarcze problemy kraju. Podkreślił, że potrzebna jest budowa nowego państwa i podejmowanie często trudnych decyzji gospodarczych.

mch